Autorzy zakazani

Czy kuria, która żąda wykluczenia katolickiego publicysty z debaty ze studentami, może być nazywana katolicką?

Sugestia (mówiąc delikatnie) ze strony kurii diecezjalnej, by nie zapraszać kogoś do duszpasterstwa akademickiego przed kilkunastu, a tym bardziej dwudziestu czy trzydziestu laty byłaby odebrana jako krecia robota. Wzięto by to za zakamuflowany atak na Kościół, na jego dobre imię. Nie mieściłoby się w głowie, że ktoś z urzędników kurialnych lub jakiś biskup chciałby w ten sposób zaszkodzić duszpasterstwu akademickiemu, jego renomie i w ogóle Kościołowi jako miejscu spotkania, wymiany myśli i idei. Teraz takie zakazy nas nie dziwią. Wręcz niektórzy chcą byśmy je odbierali jako obronę Kościoła. Bo przecież uciszają np. pana Terlikowskiego, czyli kogoś kto zajmuje się przestępstwami seksualnymi wśród duchowieństwa.

Oto, gdzie się stoczyliśmy w Polsce! Zamykamy usta tym, którzy realizują zalecenia Watykanu.

Zadanie partii

To są konsekwencje sojuszu arcykapłanów z politykami. Kościół stał się partyjny, to znaczy dzieli ludzi na części, na swoich i wrogów. Takie jest zadanie partii. One rzeczywiście gromadzą części społeczeństwa wokół pewnych idei, jakiegoś, cząstkowego myślenia o życiu społecznym. I konkurują między sobą walcząc o władzę. Ale to nie jest dynamika dla wspólnoty zapraszającej do naśladowania Chrystusa niezależnie od poglądów politycznych. 

Ani władza, ani opozycja nie jest wykluczona z tego wysiłku. Dlatego w naszych kościołach musimy unikać nie tylko kazań i ogłoszeń parafialnych wykluczających ze wspólnoty tych, którzy mają inne zdanie niż ksiądz, lecz również dekoracji, flag, symboli, transparentów z hasłami, dodatków do ulotek itp., które optują na rzecz jednej opcji (partii, części). Jeżeli na to pozwalamy, to już nie możemy używać przymiotnika „katolicki”, czyli powszechny.

Czy kuria, która żąda wykluczenia katolickiego publicysty z debaty ze studentami, może być nazywana katolicką? Rozumiem, że każde środowisko ma prawo do zapraszania tych, których chce. Nie z każdym też da się dyskutować. Ale łamanie tej autonomii to zupełnie co innego.

Pasował idealnie

Staczamy się. Do kościołów zaprasza się ludzi, którzy żyją ze wznoszenia murów, z jątrzenia, z oczerniania. Widzą wrogów na zewnątrz a nie w sobie. Dla nich granica między dobrem a złem nie przebiega przez ludzkie serce, lecz między ludźmi. Zapominają, że Chrystus zburzył mur wrogości. Chcą nas wtłoczyć w wojnę kulturową.

Przypomina mi się historia błogosławionego ks. Ruperta Mayera, jezuity. Faszyści mieli go za swojego. Był kapelanem wojskowym na frontach w Polsce, Francji i Rumuni podczas I wojny światowej. Odznaczony Krzyżem Żelaznym za odważną i ofiarną służbę. Ciężko ranny stracił nogę. Do tego pracował w Monachium, czyli mateczniku hitlerowców i miał na koncie kontrowersje z komunistami. Zatem idealnie pasował faszystom na kapelana. 

Chodził na ich spotkania. Znał się dobrze z założycielami tego ruchu. Jednak nie dał się sprowadzić do poziomu faszysty. Na zebraniach stawiał się im i protestował (często jako jedyny na sali). Bywało, że prosili go o głos, a potem wyrzucali ze swoich zebrań w monachijskich piwiarniach. Na początku go uwielbiali i witali z entuzjazmem, lecz z czasem doczekał się zakazu głoszenia kazań (bo część hierarchii wolała współpracować z nazistami). Następnie go uwięziono. Wylądował w obozie koncentracyjnym. Zmarł wkrótce po zakończeniu wojny na skutek doznanych prześladowań.

Miał wszelkie predyspozycje do sojuszu z konkretną opcją polityczną. Nie poszedł na to wbrew różnorodnym naciskom. Cenzura nazistowska najpierw wykluczyła go z zebrań sympatyków hitleryzmu, potem uciszyła jego działalność kaznodziejską, a następnie skazała na życie w odosobnieniu z zakazem kontaktów. Tak działają nie tylko faszyści. Wszelkie reżimy totalitarne mają takie ciągoty.

Czy Kościół też ma być uważany za system totalitarny? Tak bywało. Ale wydawało się, że mamy to już za sobą.

***

Sięgnij do innych tekstów autora.

Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.