Czym miałaby być religia w szkole? Co ma się znaleźć w programie, by warto było na niej być? I może najważniejsze: do czego chcemy formować młodych ludzi?

Kościół w Polsce znalazł się w nowej sytuacji politycznej i zanosi się na duże zmiany. Część z nich dotyczy spraw finansowych – zwłaszcza funduszu kościelnego. To dobrze, tę sprawę w końcu należy uporządkować. Mam nadzieję, że zostaną wkrótce przedstawione sensowne propozycje, do przyjęcia nie tylko dla katolików, ale i mniejszych liczebnie wspólnot działających w Polsce. Może to będzie rozwiązanie trudniejsze, ale przejrzystość i niezależność finansowa od władzy naprawdę warta jest tej ceny.

Drugą kwestią jest proponowane zmniejszenie liczby godzin katechezy w szkole. Nie jest to formalnie trudne do zrobienia. Konkordat i ustawa o systemie oświaty stwierdzają jedynie prawo do katechezy w szkole. Liczbę godzin określa rozporządzenie ministra. Ustawa wskazuje jeszcze, że powinno to zostać ustalone „w porozumieniu” z Kościołami i związkami wyznaniowymi. Teoretycznie więc można walczyć o to, by nic się nie zmieniło. Tylko czy to ma sens?

Poznasz po owocach

Katechezę w szkole mamy od ponad 30 lat. Dziś uczestniczą w niej dzieci katolików, których formowała. Widzimy owoce. Umówmy się – nie są zachwycające. Nie zbudowała w nich wiary. Nie budzi dziś nawet szacunku, jako coś wartościowego. Naprawdę chcemy, by tak było dalej?

Może lepiej pomyśleć o przeformułowaniu katechezy? Przemyśleć całą podstawę programową? Może to jest moment, by przenieść całe przygotowanie do sakramentów do parafii (sugestia: niekoniecznie tej, do której się należy z racji miejsca zamieszkania czy lokalizacji szkoły)?

Będzie w nich uczestniczyło mniej osób? Zapewne. Ale czy to na pewno strata? Nie ma najmniejszego problemu, by do przyjęcia Komunii Świętej przygotowywać w przyszłości dorosłych, którzy jej zapragną. Przynajmniej będą ją przyjmowali z wiarą. Nie dla imprezy, prezentów czy jako rytuał przejścia.

Czym miałaby być w tej sytuacji religia w szkole? Co ma się znaleźć w programie, by warto było na niej być? I może najważniejsze: do czego chcemy formować młodych ludzi?

To bardzo dobra okazja, by pewne rzeczy przemyśleć.
Tylko czy moją – naszą – wspólnotę stać na to, by podjąć wyzwanie myślenia?

***

Inne teksty autorki.
Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.