Od trzech lat gotowy jest projekt ustawy, która pomogłaby chronić najmniejsze dzieci przed przemocą. Dlaczego nikt się tym zajmuje? – Kiedy ginie kolejne dziecko, jest wielkie wzmożenie, jesteśmy jako społeczeństwo zbulwersowani, politycy się uaktywniają, są kolejne petycje, a zaraz wszystko cichnie i nic się nie dzieje. Gra cieni, która zaczyna się za każdym razem, kiedy umiera maltretowane dziecko – mówi Anna Krawczak z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.
Powyższy cytat pochodzi z wywiadu we „Wprost”. Nie, nie z ostatniego miesiąca. Sprzed roku. Wtedy zginęła Maja ze Starogardu Gdańskiego. I Zuzia, trzylatka z Torunia. Rok wcześniej Blanka z Olecka i Hania z Kłodzka… Pojawiały się oburzone teksty, wzruszające wpisy „jesteś już bezpieczna, aniołku”, płacz nad grobem dziecka i żądanie kary! Dożywocia!
Pojawiały się też, jak widać, poważne pytania, co dalej. Przypominano o konieczności wprowadzenia obowiązkowej procedury analizowania przyczyn przypadków krzywdzenia dzieci. Szczególnie tych zakończonych śmiercią. Projekt ustawy nadal jest gotowy. Już cztery lata.
I co?
W tym roku zginął Kamil z Częstochowy. Kolejne dziecko, które można było uratować. I po raz kolejny słyszymy z kół rządowych o konieczności zaostrzenia kar (najprostsze i zupełnie nieskuteczne!). Po raz kolejny pani Anna Krawczak pisze i udziela wywiadów (podziwiam wytrwałość!). Może nawet znów powstanie jakaś petycja…
I co? Za chwilę opiszą wzruszający pogrzeb, za pół roku pojawi się informacja o wyrokach, za rok dowiemy się o kolejnym dziecku, które wywoła kolejne wielkie emocje… Para pójdzie w gwizdek. Niczego nie poruszy.
A może by tak w końcu słuszny gniew spowodowany śmiercią dziecka przekierować na działania, które miałyby szansę uratować życie i zdrowie kolejnym dzieciom? Domaganie się kary powoduje tylko dym. Niczego nie zmieni.
Potrzebujemy oszacowania, jaka jest skala ciężkiego krzywdzenia dzieci w Polsce. Nikt tego nie liczy. Potrzebujemy wprowadzenia wspomnianej wyżej analizy. Co nie zadziałało, że ginie dziecko będące w systemie opieki? Tu, jak się wydaje, generalnie wszystko, ale takie określenie niczego nie zmienia. Co konkretnie, konkretni ludzie, powinni zrobić w kolejnym takim przypadku?
Tego trzeba się domagać od polityków. Nie sloganów o oburzeniu i karaniu.
Analiza
Myślę, co można zrobić już? W cytowanym wyżej ubiegłorocznym wywiadzie z „Wprost” pani Anna Krawczak przypomina, że lekarze nie zakładają Niebieskich Kart. Dlaczego tego nie robią? Na moje oko (jestem lekarzem, pracuję w POZ): nie umieją. Nie mają wdrożonej procedury.
Nie pracuję z dziećmi, przemoc domowa zdarza mi się bardzo sporadycznie. I nie zakładałam jeszcze Niebieskiej Karty. Oczywiście, o możliwości /konieczności jej zakładania słyszę na różnych wykładach. Pamiętam o tym. Tyle, że… nigdy jej nie widziałam na oczy. Nikt mi nie pokazał, jak to wypełnić. Nie do końca wiem, gdzie powinnam to wysłać.
Dalej: jakie to ma konsekwencje? Dla człowieka, którego mam przed sobą, ale i dla mnie? Czego się będzie ode mnie wymagać? Czy ktoś mnie potem będzie ciągał o jakichś sądach? A co, jeśli rodzic się nie zgadza? Jeśli nie zgadza się sama – dorosła – ofiara? Tysiące pytań.
Owszem, jeśli powstanie taka sytuacja, ja potrafię sobie potrzebne dane znaleźć. Mam jakieś kontakty, dopytam. Jestem zdeterminowana, by to robić. Ale umówmy się: ilu lekarzy w ogóle o możliwości zakładania Niebieskiej Karty wie? Ilu potrafiłoby wygooglować informacje?
To nie będzie działało, jeśli w głowie nie będzie algorytmu.
Zdecydowanie jest tu przestrzeń na działania informacyjne i szkoleniowe. Może trzeba rozesłać broszury z algorytmem, wzorem karty, adresami? Do przychodni, nie izb lekarskich! Na stronie internetowej nie wystarczy, choć jest konieczne. To zapewne jest do zrobienia. I – na szczęście – bez udziału polityków. I nie, nie mam pretensji, że tego dotychczas nie zrobiono. Po prostu: nie było spotkania praktyków, więc problem się nie ujawnił.
I to właśnie jest to, o co chodzi z analizą przypadków. O konkretną odpowiedź na pytanie: „dlaczego nie zadziałało?” Bo tylko konkret jest naprawialny.
***
Inne teksty autorki.
Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.
Lekarz chorób wewnętrznych, dziennikarka i publicystka. Wieloletni redaktor portalu wiara.pl. Współtwórca platformy wiam.pl.