Nigdy nie będzie współodpowiedzialności tam, gdzie nie ma wpływu na efekt końcowy. Mogę być odpowiedzialna za coś tylko wtedy, gdy kształt tego czegoś ode mnie zależy.

Czego można oczekiwać od trwającego synodu? Jesteśmy w połowie. Kilka dni temu pojawiła się – także po polsku – synteza po pierwszej fazie obrad. Co zapowiada?

W mojej ocenie ten dokument świadczy, że papież chce uruchomić proces przebudowy Kościoła, który na synodzie się z pewnością nie skończy. Proces, który dotknie właściwie każdej sfery naszego kościelnego funkcjonowania. Dziś tylko zarysowano kierunek. Obecni na synodzie wyciągnęli swoje wnioski, otrzymali inspiracje. Plan jest taki, że wrócą do domów i coś z tego zastosują. Sprawdzą. Być może także samo odkrywcze doświadczenie bycia wysłuchanym pozwoli im uważniej słuchać. Za rok będą mieli konkretne doświadczenia – pozytywne i negatywne. Z tym wrócą na obrady. Pierwsze intuicje zostaną sprawdzone, może cześć będzie gotowa do przyjęcia.

Swoją drogą, gdy czytam, że uczestnicy synodu mieli „nieoczekiwane doświadczenie bycia wysłuchanym” – a są to biskupi, księża, zakonnicy i zakonnice, osoby świeckie zaangażowane w Kościół – to bardzo mocno świadczy, że nie słuchamy się zupełnie. Na żadnej płaszczyźnie. To znaczy, że nie ma wspólnoty. Jest zgromadzenie do zadań liturgicznych, charytatywnych, ewangelizacyjnych etc. I to wymaga zmiany, której zadekretować się nie da. Ona zależy od naszego wysiłku…

Współodpowiedzialność czyli władza

Słowem, które chyba najczęściej przewija się w syntezie, jest „współodpowiedzialność”. To takie słowo-klucz. Zastanawiam się, na ile autorzy dokumentu mieli świadomość, że właściwie mówią o kwestii podzielenia się władzą w Kościele. Bo nigdy nie będzie współodpowiedzialności tam, gdzie nie ma wpływu na efekt końcowy. Mogę być odpowiedzialna za coś tylko wtedy, gdy kształt tego czegoś ode mnie zależy. Jeśli nie – cóż. Staję się zarządzanym obiektem, który za nic nie odpowiada. Funkcjonuję jak klient lub osuwam w bierność.

Tak, logika odpowiedzialności (za wspólnotę, za dzieło) jest trudniejsza niż logika władzy. Jest znacznie bliższa służbie, którą władza być powinna. A i samo słowo znacznie lepiej brzmi dla tych, którzy zmian się obawiają. Niemniej kierunek jest wyraźny. Zwłaszcza, że pojawia się też wola zmiany Kodeksu Prawa Kanonicznego, który pewne kwestie normuje.

I nie, nie zmieni go ten synod. Ani kolejny. Ale myślę, że do tego dojdziemy.

Jaki będzie kształt tego, co się wykluwa? Dziś pewnie nikt tego nie wie. To droga w nieznane. Ale zdecydowanie najwyższy już czas, by znów posłuchać tego wezwania:

Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca. do kraju, który ci ukażę. Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię: staniesz się błogosławieństwem. Będę błogosławił tym, którzy ciebie błogosławić będą, a tym, którzy tobie będą złorzeczyli, i ja będę złorzeczył. Przez ciebie będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi

Rdz 12,1-3

***

Inne teksty autorki.
Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.