#StopAborcji to projekt niemoralny

W bezmyślnej pogoni za zasadami ktoś zaproponował prawo absolutnie niemoralne. Zagrażające życiu kobiet. Trzeba to powiedzieć głośno. I powinni to zrobić przede wszystkim ludzie Kościoła.

StopAborcji to projekt niemoralny

DanEvans /Pixabay

W ubiegłym tygodniu pisałam o sprawie pani Izabeli z Pszczyny i jej możliwych przyczynach. Dziś trzeba się zająć kolejnym obywatelskim projektem całkowitego zakazu aborcji. W ubiegłym tygodniu został on skierowany do pierwszego czytania.

Co przewiduje ten projekt? Zrównuje w prawie dziecko nienarodzone z każdym już urodzonym. To znaczy: dzieci nienarodzonych zaczną dotyczyć te same paragrafy, które stosuje się w przypadku zabójstwa, nieumyślnego spowodowania śmierci czy uszkodzenia ciała każdego z nas. Jeśli uważamy, że dziecko jest człowiekiem takim samym jak my (a tak uważam również ja) może to wyglądać uczciwie. Niestety, pozornie.

Dlaczego pozornie? Dlatego, że w tym momencie przestajemy chronić życie matki. Znika przesłanka do terminacji ciąży, jakim jest zagrożenie jej życia lub zdrowia. To znaczy, że dopóki bije serce dziecka lekarz nie powinien interweniować przy krwotoku wewnętrznym spowodowanym pękniętą ciążą pozamaciczną. To znaczy, że nie będzie mógł interweniować w przypadku rozwijającego się zakażenia. No, chyba że sfałszuje dokumentację… Ale kto zaryzykuje więzienie?

Na tym jednak nie koniec.

Heroizm z przymusu

Chciałabym w tym momencie przypomnieć postać świętej Joanny Beretty Molla. Paweł VI powiedział o niej, że to „matka z diecezji mediolańskiej, która, aby dać życie swojej córce poświęciła się przez świadomą ofiarę własnego życia”. Joanna wybrała życie dziecka. Miała wybór. Dlatego jest świętą. W Polsce podobna jej kobieta już tego wyboru mieć nie będzie. 

Usunięcie macicy z guzem, jeśli żyje w niej dziecko, musi skutkować jego śmiercią. Nie ma innej opcji. Czy zostanie to zakwalifikowane jako zabójstwo z premedytacją, czy może jako nieumyślne spowodowanie śmierci (bo przecież śmierć dziecka nie jest naszym celem)? Owszem, matka być może ukarana nie zostanie. Ale lekarz już tak. Który się zdecyduje?

Przypomnę: zgodnie z nauczaniem Kościoła kobieta ma w takiej sytuacji prawo ratować swoje życie (!) Heroizmu nie można narzucać prawem.

Idźmy dalej.

Problematyczne słowo „zwykle”

Kilka lat temu dość intensywnie przypominano, że u ciężarnej możliwe jest leczenie onkologiczne. Można przeprowadzić operację. Można (po pierwszym trymestrze) zastosować chemioterapię. W obrębie głowy i szyi możliwe są nawet naświetlania, pod warunkiem dobrej ochrony ciężarnej macicy. Leczenie ciężarnej chorującej na nowotwór złośliwy jest możliwe i zwykle bezpieczne dla płodu – czytam. Ale „zwykle” to nie gwarancja. A jeśli dziecku coś się stanie? A jeśli urodzi się z wadą? Być może nie będzie ona spowodowana leczeniem, ale jak to udowodnić?

Powtórzę pytanie: kto się odważy podjąć leczenie? Za nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka grozi w tym projekcie kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. 

Ale to znów nie koniec.

Gdy spodziewane korzyści przeważają nad ryzykiem

„Ograniczone dane dotyczące stosowania leku u kobiet w ciąży nie wskazują na zwiększone ryzyko wystąpienia wrodzonych wad rozwojowych. Lek może być stosowany jedynie wtedy, gdy spodziewane korzyści przeważają ryzyko związane z leczeniem.” To standardowa formułka, występująca w przypadku wielu preparatów, powszechnie stosowanych u ciężarnych. Nielicznych dopuszczalnych antybiotyków. Leków na nadciśnienie… Nie ma wystarczających badań, bo nikt badań na kobietach w ciąży nie prowadzi. Są badania na zwierzętach. Tak, to formułka chroniąca producenta. Przypominająca o ostrożności. Wydaje się, że leki są bezpieczne, a bywają konieczne.

Tylko co, jeśli dziecko urodzi się z wadą i komuś przyjdzie do głowy, że to skutek zastosowanego leku? Nawet jeśli to nieprawda, udowodnisz, że nie? W jaki sposób? Mam za każdym razem żądać od kobiety wpisu, że poinformowana o ryzyku dla płodu prosi o leczenie nadciśnienia? A jak się nie zdecyduje? I czy w ogóle wolno jej podjąć taką decyzję?

W bezmyślnej pogoni za zasadami ktoś zaproponował prawo absolutnie niemoralne. Zagrażające życiu kobiet. Trzeba to powiedzieć głośno. I powinni to zrobić przede wszystkim ludzie Kościoła.

Przeczytaj również: Nic nie jest załatwioneBunt kobiet, Ani jednej więcej oraz Jeśli się boję to sprawdzam

Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.