Regulamin Jasnej Góry podczas niedzielnego wystąpienia prezesa PiS został zachowany – poinformowali paulini. Polityk nie przemawiał bowiem w czasie Mszy świętej (tylko przed nią) i nie w Kaplicy, ale na jasnogórskich błoniach. A że za plecami miał przygotowany ołtarz? Cóż, tego regulamin nie przewidywał. To wolno.
Paulini nadmieniają również, że trudno wyobrazić sobie, by byli cenzorami wystąpień zaproszonych przez organizatorów gości oraz że „Jasna Góra zawsze była i jest otwarta dla każdego, kto wchodzi w jej progi”. Także polityków, którzy również mają prawo pielgrzymować do sanktuarium. Ich „pobudek sumienia nikt, poza Bogiem nie może ocenić” – dodają.
Innymi słowy: reguły zachowano, przykro nam, że ktokolwiek ma coś przeciw temu. Właściwie oburzeni powinni przeprosić 😉
Proponuję…
Rzecznik Jasnej Góry zaprasza do dyskusji. Zatem w ramach tejże dyskusji proponuję natychmiastową zmianę regulaminu. Tak, to prawda, że nie sposób by gospodarze sanktuarium cenzorowali wystąpienia, a samo miejsce musi być otwarte dla wszystkich. Postuluję zatem wprowadzenie zakazu jakichkolwiek wystąpień polityków na terenie Jasnej Góry, a także w jej otoczeniu, jeśli miałoby to mieć miejsce w kontekście liturgii (przed nią, po niej, z tłem liturgicznym etc.) W żadnym wypadku nie oznacza to, że zabrania się politykom pielgrzymowania do Matki, uczestnictwa w wydarzeniach religijnych czy modlitwy. Mówimy o wystąpieniach (!)
Jeśli stracą wtedy motywację do odwiedzania sanktuarium… Cóż, przynajmniej intencje ich działań będą dla wszystkich jaśniejsze. Jeśli zawiedzeni okażą się organizatorzy i pielgrzymi… Cóż, jak wyżej.
Przynajmniej będzie jasne: idziemy do Matki czy na wiec polityczny. Na wiecu piękna pieśń, nawiązująca do mowy arcykapłańskiej Jezusa, „abyśmy byli jedno”, już nie niesie znaczenia ewangelicznego, ale partyjne. Czyli dokładnie przeciwne. Żeby nie powiedzieć: bluźniercze.
Nie, nie oceniam pobudek sumienia ani organizatorów, ani uczestników. To oni wiedzą, o co się modlili (bo pieśń to modlitwa) słowami modlitwy Jezusa.
Duchowni nie powinni zajmować się polityką, mimo iż są obywatelami. To (samo)ograniczenie w zakresie praw obywatelskich ma na celu większe dobro: jedność Kościoła. Politycy na tej samej zasadzie i z tej samej przyczyny nie powinni wchodzić w kompetencje kaznodziejów. Nie do nich należy głoszenie nauk na pielgrzymkach (nawet, jeśli mieliby do tego kompetencje). Dopóki czynnie działają w polityce obszarem ich chrześcijańskiego świadectwa powinna być polityka i życie prywatne.
Od jednych i od drugich trzeba takiej postawy wymagać.
Jeśli oczywiście zależy nam na Kościele.
***
Inne teksty autorki.
Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.

Lekarz chorób wewnętrznych, dziennikarka i publicystka. Wieloletni redaktor portalu wiara.pl. Współtwórca platformy wiam.pl.