Ostatnie informacje dotyczące działań naszego Episkopatu to wreszcie informacja pozytywna. Otóż: biskupi przejęli się na serio własną wiarygodnością a także ewentualnym zgorszeniem, jakie u wiernych mogą powodować ich decyzje. Już w marcu podjęli konkretne działania zapobiegające: powstanie konsorcjum medialne. Odtąd do wiernych docierać ma jak najszerzej „zintegrowana komunikacja pozytywna”. Nie tylko z biura prasowego i przez portal Opoka. Ważne jest także, by ten sam przekaz miały informacje KAI. Korzystają z nich przecież inne redakcje katolickie, także media świeckie. Nie można odpuścić tak ważnego kanału dostarczania wiernym poczucia spokoju i zadowolenia!
To, oczywiście, na początek. Są przecież jeszcze inne media kościelne. „Jeśli Konsorcjum Medialne KEP zintegruje, zsynchronizuje i udrożni przekaz podmiotów medialnych KEP, kolejnym punktem może być przygotowanie strategii medialnej dla całego Kościoła w Polsce.”(za onet.pl)
Wtedy już powszechnie w naszym Kościele zapanuje radość i pokój!
Uff!
Krótkie kalendarium
Informację podał w piątek onet.pl, a potwierdził w swoim oświadczeniu Marcin Przeciszewski, Prezes Zarządu KAI. Decyzję de facto podjęto na 400. posiedzeniu KEP, a zatem w marcu tego roku. Informacja na ten temat nie pojawiła się zresztą w komunikacie po spotkaniu, poza enigmatycznym stwierdzeniem o „koniecznym zacieśnianiu współpracy”. Jak wynika z tekstu Onetu, w czerwcu miało dojść do powołania konsorcjum do życia, do września miały powstać struktury, od października Konsorcjum miało ruszyć. Biskupów zaniepokoiła jednak opinia prawnika i ostatecznie sprawy – jak rozumiem – nie przegłosowano. KAI jest spółką z ograniczoną odpowiedzialnością, dotyczą jej przepisy prawa państwowego.
Marcin Przeciszewski, w reakcji na proponowane zmiany, zrezygnował z funkcji Prezesa.
A poważnie
Pomysł jest fatalny i rzeczywiście niszczący dla KAI. Agencja Informacyjna nie może realizować niczyjej polityki informacyjnej. Nie do tego jest powołana. Ma przekazywać rzetelne informacje. W przeciwnym razie staje się tylko rozbudowaną komórką biura prasowego i częścią aparatu marketingowego.
Co wyniknie z upublicznienia, trudno powiedzieć. Zapewne w jakiś sposób zatrzyma to całą procedurę, ale nie przypuszczam, by biskupi odpuścili. W końcu chodzi o ich wiarygodność i o pasterską troskę 😉 Choć oczywiście, będą próby stwarzania pozorów, że w istocie nic się nie zmieniło.
Wniosek jest jeden. Coraz ważniejsze jest tworzenie i wspieranie wszelkiego rodzaju mediów tworzonych przez katolików i niepowiązanych ze strukturami. Zarówno kościelnymi, jak i partyjnymi.
Bo te drugie z pewnością będą zainteresowane.
PS. I nie, nie mówię tylko o WIAM 🙂
***
Inne teksty autorki.
Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć wpłacając na ZRZUTKĘ lub na PATRONITE.

Lekarz chorób wewnętrznych, dziennikarka i publicystka. Wieloletni redaktor portalu wiara.pl. Współtwórca platformy wiam.pl.