To, co śpiewamy na cały głos, czego słuchają ludzie wokół, tworzy kompletnie odpychający obraz. I to on się narzuca. Pilnie potrzebujemy pieśni, która opowie nam samym i innym ludziom prawdę o Bogu.

Tak wierzymy, jak się modlimy. Z naszej modlitwy wynika treść naszej wiary. Pius XI twierdził nawet, że liturgia jest „najważniejszym organem zwyczajnego magisterium Kościoła…” Szczególną formą modlitwy, powtarzanej przez wszystkich, jest pieśń. Ta śpiewana w kościołach i ta, z którą wychodzimy na ulice. Jak wczoraj.

I co śpiewamy naszemu Bogu? Ot, na przykład:

Żebrzem litości i Twej miłości,
Byś gniew swój srogi, o Jezu drogi,
Pohamować raczył.

Tak, to – poza wszystkim – piękna pieśń na tę okazję. Ale zawiera „kwiatek”, który kompletnie przekłamuje obraz Boga. To, co śpiewamy na cały głos, czego słuchają ludzie wokół, tworzy kompletnie odpychający obraz. I to on się narzuca. Nie przepiękne błogosławieństwo, które On przynosi. Przypomnę, bo warto:

Błogosławieństwo Boga Wszechmogącego niech strzeże i zachowa to miejsce,
jego mieszkańców i ich warsztaty pracy, a także rolę i urodzaje ziemskie,
w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.

Tak, wiem, to echa obrazu ludzkiego ojca. Od dawna mówi się o tym w kontekście pieśni maryjnych („Serdeczna matko” jest głownie wołaniem o ochronę przed Ojcem i Synem… naprawdę tak wierzymy? To porażające…). Ale nadal się ją niestety śpiewa. Śpiewamy też niestety teksty głupie i puste, choćby moje „ulubione”: O Maryo, czemu biegniesz w niebo? Z jaką śpieszysz do Boga potrzebą? Czy Cię wstyd już Twej ubogiej chatki? Czy Ci żal jest Twej już zmarłej matki? Doprawdy nie ma nic lepszego na Wniebowzięcie? To może trzeba napisać? Albo sięgnąć głębiej, niż do śpiewnika z melodiami dla młodzież szkolnej z 1908 roku?

Tylko jest jeszcze pytanie, co piszemy…

Wyrwać chwasty

Znamy na pewno piękną pieśń „Panie dobry jak chleb”. Względnie nowa, bo napisana na II Kongres Eucharystyczny w 1987 roku. Naprawdę bardzo ją lubię. Tylko niedawno dotarły do mnie słowa: „ziarna zbierzemy, odrzucimy chwasty…” Doprawdy? Czy nie dokładnie odwrotne mamy zalecenie? Może przypomnę:

Rzekli mu słudzy: „Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go?” A on im odrzekł: „Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza” (Mt 13,28b-30)

Czy część problemów naszego Kościoła nie bierze się czasem z nadmiernego zapału do wyrywania chwastów? Czegoś, co nie leży w naszej gestii, ale jest domeną Boga samego?

Tak wierzymy, jak się modlimy… 🙁

Pilnie potrzebujemy pieśni, która opowie nam samym i innym ludziom prawdę o Bogu. Tak, żeby już naprawdę nie było potrzeby śpiewania różnych kompletnie antyewangelicznych potworków. Bo umówmy się: organista czy kantor coś muszą zaproponować…

***

Inne teksty autorki.
Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.