Kościół Chrystusowy istnieje po to, by ratował każdego człowieka od zła, które mu zagraża. A najgroźniejsze nie jest to zło, które zabija ciało…

Papieżu potęp Putina

Walkerssk /Pixabay

Takich głosów słychać coraz więcej. Przede wszystkim ze strony katolików, także zaangażowanych. Oczekują od papieża potępienia Rosji czy wręcz samego Putina. Samo jasne potępienie zła (określenia choćby z ubiegłej niedzieli: to jest jest „nieludzkie”, „odrażające”, „bluźniercze”) i wyrazy wsparcia wobec „umęczonego narodu” Ukrainy nie wystarczają.

Nie rozmawiaj!

Oburzenie wzbudziła niedawna rozmowa wideo z patriarchą Moskwy i Wszechrusi Cyrylem, który wcześniej poparł wojnę (więcej nawet: nadawał jej teologiczne uzasadnienie). Być może ma tu znaczenie mało zręczne polskie omówienie. Media włoskie (np. Avvenire) bardzo wyraźnie rozróżniają stwierdzenia, na które obie strony się zgodziły (generalnie: ogólniki), od wypowiedzi papieża, jasno potępiających wojnę i wzywających do jej zatrzymania. W mojej ocenie była to chrześcijańska próba napomnienia braterskiego, którego celem jest nawrócenie i pozyskanie brata, a przez to – być może – zatrzymanie dziejącej się masakry.

Powtórzę: brata (!) To jedyna chrześcijańska perspektywa. Nawet jeśli brat byłby zbrodniarzem i trzeba by go było unieszkodliwić, dalej musi być dla nas bratem. Tylko wtedy nasze myślenie będzie chrześcijańskie.

Nie wolno mi się bronić??

Burzę spowodowało papieskie przemówienie do uczestników Kongresu Papieskiej Fundacji Gravissimum Educationis. W dość nieszczęśliwym tłumaczeniu Vatican News stwierdzenie to brzmiało: „Należy przypominać, że dobro wspólne łączy się z miłością. Nie można jej bronić za pomocą siły militarnej. Społeczność lub naród, który chce się bronić siłą, czyni to ze szkodą dla innych społeczności i narodów oraz staje się źródłem niesprawiedliwości, nierówności i przemocy.”

Pominę fakt, że wypowiedź dotyczyła generalnie edukacji, kształcenia przyszłych pokoleń. Papież nie komentował tu wojny na Ukrainie jako takiej. Większym problemem jest słowo „bronić” we fragmencie „społeczność lub naród, który chce się bronić siłą”. Użyty tu włoski czasownik affermarsi oznacza raczej potwierdzanie, umacnianie czy ugruntowywanie własnej pozycji. Można go odnieść do zachowania Rosji, która według własnej propagandy „broni się” za pomocą wojny, ale nigdy do broniącej swoich ziem Ukrainy.

To co mam zrobić wobec czołgów??

Papież powtarza: wojna jest zawsze niesprawiedliwa. To również budzi oburzenie, istniała przecież kiedyś teoria wojny „sprawiedliwej”. Wojnę uznawano za jedno z możliwych rozwiązań sytuacji trudnych. Owszem, dopuszczalne pod pewnymi warunkami, niełatwymi do spełnienia, ale jednak dopuszczalne. Teraz papież mówi: to nigdy nie jest rozwiązanie.

Nie znosi przez to prawa do obrony zaatakowanego narodu. Z oczywistych powodów może ona wymagać użycia środków militarnych. Ochrona ludzi, ich życia, wolności, bezpieczeństwa, godności jest tak wielkim dobrem, że może uzasadniać ich użycie wobec agresora. Nie wynika jednak z tego, że uprawnione są wszelkie sposoby pokonania najeźdźcy albo że wojna staje się dobra. Ostatecznie: ciągle giną nasi bracia (!) po obu stronach, a konsekwencje zniszczeń, tych materialnych i tych dokonujących się w ludziach, będziemy ponosić przez dziesięciolecia. 

W Polsce ciągle ludzie noszą w sobie rany, których korzeniem jest II wojna światowa. Urosły kolejne pokolenia, wychowane przez poranionych i raniących innych ludzi. Taka jest odległa perspektywa wojny. Najłatwiej odbudować miasta. Znacznie trudniej człowieka.

Misja: uratować człowieka

I w tej perspektywie trzeba rozumieć Akt zawierzenia i papieską homilię o spowiedzi. Ona jest bardzo na miejscu. To jedyna droga uleczenia dla człowieka, który pogrążył się w złu, zatonął w nienawiści. To wskazanie: jest wyjście. Dla każdego. Nie musisz brnąć w to dalej. Nie jesteś przeklęty, nawet jeśli popełniłeś zło niewyobrażalne. Bóg Cię przyjmie zawsze. On nie potępia nikogo. Nawet jeśli potępia twoje czyny.

Kościół Chrystusowy istnieje po to, by ratował każdego człowieka od zła, które mu zagraża. A najgroźniejsze nie jest to zło, które zabija ciało…

Nie wiem, jakie znaczenie ma w papieskiej perspektywie chęć zachowania szansy na rozmowę. Nie wiem, jakie znaczenie ma fakt, że w Rosji – pod władzą Putina – są katolicy. Dla mnie wystarczającym uzasadnieniem postawy papieża jest Ewangelia.

***

Sięgnij do innych tekstów autorki.

Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.