Mamy nowy rząd i nową sytuację polityczną. Oznacza to z pewnością zmianę pozycji Kościoła katolickiego jako instytucji i stwarza pewne zagrożenia. Jakie?
Za najpoważniejsze uważam przejście Kościoła do opozycji. To znaczy: pozostanie w starych, wygodnych, politycznych relacjach i szukanie w nich ochrony. Bo przecież można się spodziewać utraty wpływów czy pieniędzy. Należy się też spodziewać zmian prawa, które będą sprzeczne z nauczaniem Kościoła. I kto nas przed tym obroni?
Mam nadzieję, że nikt. Jestem głęboko przekonana, że Kościół powinien utracić wszelkie wpływy polityczne. Jedyny, który mu przystoi, to ten, który dokonuje się przez kształtowanie sumień wiernych. I oby – tracąc inne środki wpływu – nauczył się w końcu, że formowanie sumień nie polega na wydawaniu niezbyt przemyślanych (eufemistycznie rzecz ujmując) „wskazówek” i „zaleceń”, ale na uważnym wysłuchaniu tych, którym sumienia wskazują inne rozwiązania i wejściu w dialog. Tylko tak można poddać im cokolwiek pod rozwagę.
Ewangelii w ludzkich sercach nie broni się prawem.
Chciałabym też, by ewentualne przepływy finansowe na linii państwo – Kościół były w pełni przejrzyste. Chciałabym, by poznikały różne zyskowne przywileje, typu przekazywanie ziemi za grosze. Albo pokrętne dofinansowania. To szkodzi misji.
Będą chcieli wyjaśniać sprawy wykorzystywania seksualnego małoletnich w Kościele? Cóż, jeśli biskupi tego nie zrobią wcześniej…
Od nas zależy
Mam serdecznie dość tego uwiązania politycznego, które nie pozwala głośno i wyraźnie głosić Ewangelii, np. w kwestii uchodźców. Tak, sytuacja na granicy polsko-białoruskiej to prowokacja Mińska i Moskwy. Tak, musimy chronić granicę. Niczego to nie zmienia w kwestii tego, że człowiekowi powinniśmy pomóc, a nie wyrzucać go za płot. Ilu już pochowaliśmy w skutek takiego postępowania?
Swoją drogą, mam nadzieję, że zdanie z exposé Donalda Tuska, że można bronić granicy i pozostać ludzkim, nie pozostanie pustym słowem. I że decyzje w tej sprawie zapadną szybko. W końcu mamy zimę.
Tak, oczekuję ogołocenia. Bo przez te piórka, w które obrośliśmy, już często nie widać Ewangelii. Może będzie bolało. Ale tym bardziej, im bardziej będziemy się bronić.
Tylko od nas zależy, jak tę szansę wykorzystamy.
***
Inne teksty autorki.
Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.
Lekarz chorób wewnętrznych, dziennikarka i publicystka. Wieloletni redaktor portalu wiara.pl. Współtwórca platformy wiam.pl.