Nie tak miało być u nas

Jeśli Kościół ma być dziś kontrkulturowy, to przede wszystkim w tym sensie, by rezygnować z mocnych środków obrony własnych interesów, z pokładania nadziei w pieniądzach i władzy.

Gdyby przyszedł na wasze zgromadzenie człowiek [bogaty] i przybył także ubogi…

Bogaty może mniej. Ale posiadający władzę, to już co innego. Weszło nam to w krew tak bardzo, że nikogo już nie dziwią na liturgiach uroczyste powitania wybranych. To przecież dodaje splendoru (na przykład pielgrzymce). Od razu można poczuć się ważniejszym i bardziej wpływowym. A ubogi? Cóż. Jest ich zbyt wielu, by w ogóle ich zauważyć. Chyba, że wyróżnią się negatywnie – np. brudem. Ale tacy raczej nie przychodzą. Dobrze wiedzą, gdzie nie są mile widziani.

Tyle czytany wczoraj list św. Jakuba. Trzeba powiedzieć: to jedna ze spraw, w której już bardzo dawno przyjęliśmy światowy sposób myślenia. Różnicowanie ludzi. Nie tylko według posiadanej władzy czy majątku, także miejsca urodzenia – narodowości – koloru skóry – płci i wielu innych ludzkich kryteriów.

Tak, oczywiście, wszyscy jesteśmy dziećmi kultury, w której żyjemy. Ale jeśli przyznajemy się do chrześcijaństwa, powinniśmy przynajmniej ten fakt zauważyć. Podjąć wysiłek zmiany.

I nie, nie chodzi tylko o polityków w pierwszych ławkach. Kolejny przykład: papież Franciszek od wtorku odwiedza Indonezję i Papuę Nową Gwineę. W planach jest jeszcze Timor Wschodni i Singapur. A co nas to obchodzi? Po co właściwie tam poleciał? Czy nie ma ważniejszych miejsc?

Nie tak miało być

Po co o tym pisać? Bo myślę, że myślenie światowymi kategoriami jest jedną z największych przyczyn postępującej sekularyzacji i przeszkodą dla głoszenia Ewangelii. Jak można mówić: jednego mamy Ojca i Pana, a my wszyscy braćmi jesteśmy, skoro gołym okiem widać, że jest inaczej? Skoro postrzegają nas jak jedną z wielu organizacji, łasą na pieniądze i żądną wpływów? Czy wykorzystywanie do tego Ewangelii nie jest zwyczajnie obrzydliwe?

Nie tak miało być u nas.

Jeśli Kościół ma być dziś kontrkulturowy, to przede wszystkim w tym sensie, by rezygnować z mocnych środków obrony własnych interesów, z pokładania nadziei w pieniądzach i władzy. A także: musi być gotowym zrobić obok siebie miejsce dla drugiego człowieka. Tylko i aż dlatego, że jest moim bratem. Moją siostrą. Nie ma znaczenia, skąd pochodzi i w co wierzy.

Utopia?

***

Inne teksty autorki.
Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć wpłacając na ZRZUTKĘ lub na PATRONITE.