W Kanadzie z papieskich ust wielokrotnie padło słowo „przepraszam”. To bardzo wiele i zarazem nic. Bo co zmienia „przepraszam” w obliczu wielu ludzkich tragedii? Konkretnych ludzi i całych rodzin, może pokoleń? Czy „przepraszam” może wystarczyć?
Czy nie byłoby z naszej strony chamstwem, zakładać, że to wszystko załatwi? Że teraz piłka jest po ich stronie? Przeprosiliśmy, więc powinni przebaczyć (czy nie do tego wzywa Ewangelia?) i wszystko powinno wrócić do stanu poprzedniego? Nam się przecież należy szacunek!
Nie, nie należy. Nic nam się nie należy. Wręcz przeciwnie, skrzywdzonym należy się od nas zadośćuczynienie. Ostatnią rzeczą, do której mamy prawo, to występowanie z wyższej pozycji. Zresztą, to będzie tylko odpychać. Im bardziej będziemy próbować wspinać się na chociaż malutki piedestalik, patrzeć i mówić choć odrobine „z góry”, tym bardziej będą się od nas odwracać. Z pogardą.
W sumie słuszną. Jeśli naszym celem jest ludzkie uznanie (bo tym jest piedestał), to stajemy się solą zwietrzała, która… wiadomo, do czego się nada. Ktoś kiedyś powiedział, że kto by chciał być wielkim, niech będzie sługą. Może najwyższy czas go usłyszeć.
Pokusa rezygnacji
W homilii wygłoszonej w czwartek i potem podczas nieszporów z duchowieństwem i osobami konsekrowanymi papież mówił do Kościoła upokorzonego. Kościoła, który stoi przed pokusą rezygnacji. Wielu zapewne już go przekreśliło. Nie tylko wewnętrznie, odchodząc. Także wzywając publicznie do jego likwidacji (skoro można tego typu teksty wcale nierzadko usłyszeć w Polsce?)
Rodzi się pytanie, co dalej?
Walczyć?
Schować się w mysią dziurę i przeczekać?
Nie. Zaufać Bogu i wyjść.
Pokazując siebie takim, jakim jestem. Uznając swoją słabość (i cóż w niej dziwnego?), ale z pełną świadomością, że Bóg nas nie opuścił. To On (i tylko On) jest naszą chwałą i sprawiedliwością. Jezus idzie obok nas. Uciekającym przynosi nadzieję – wracają. Bo trzeba powrotu do początku. Do źródła nadziei. Do świadomości, że to nie z nas jest ta moc.
Tak, do tego trzeba wyjść z odkrytą twarzą. Może w podartej odzieży, bo piękne szaty okazały się oszustwem. Ale wyjść, bo mimo wszystko mamy Coś, co jest nie tylko dla nas. Skarb dany wszystkim. Mamy źródło pokoju i radości, których nie zniszczą żadne wydarzenia…
(Mamy. Ale czy sami z niego korzystamy? Czy jesteśmy świadkami, że ten pokój i radość jest możliwy, mimo wszystko? Czy w ogóle wierzymy, że mamy skarb, którym warto się dzielić?)
Wyjść? Ale jak?
Jak wyjść do świata? Papież mówi: zobacz go. Nie tylko to, co złe. Przyjrzyj się, w tym co proponuje jest też dobre ziarno. Tak, świat się zmienia. To co działało, już nie działa. Czy to źle? Niekoniecznie. Spojrzenie negatywne nie jest drogą Bożą.
Co przecież nie oznacza afirmacji każdego nowego pomysłu. Trzeba rozeznać (choć to – zdaje się – w niektórych kręgach „znienawidzone” słowo). A jednak nie ma innej drogi, niż dostrzec dobro. Wyłuskać i pomóc mu się rozwinąć. Wcale przecież nie jest tak, że to, co było, było wersją idealną. Przyznajmy, zdecydowanie nie…
Tak, ten tekst nie jest relacją z przemówień (warto je przeczytać, linki do strony watykańskiej zamieszczę poniżej). Jest raczej refleksją. Bo nawet jeśli nie wszyscy jeszcze sobie z tego zdają sprawę, jesteśmy (albo za chwilę będziemy) w całkiem podobnej sytuacji.
Tak, możemy jeszcze trochę powalczyć i poudawać, że to nieprawda. Tak, możemy wkopywać się głębiej (Bogu dzięki, jakaś refleksja się jednak pojawia, różne polityczne próby wykorzystania Kościoła przynajmniej czasem trafiają na opór, oby cześciej). Ale może jednak warto wrócić do pierwotnej miłości i pierwsze czyny podjąć? (Ap 2,4-5)
Do wątków papieskiej pielgrzymki jeszcze wrócę, bo z podpowiedzi Franciszka naprawdę warto skorzystać.
- Msza w Sanktuarium św. Anny, 28.07 – homilia
- Nieszpory z duchowieństwem w katedrze w Quebecu – homilia
***
Przeczytaj również inne teksty autorki.
Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.
Lekarz chorób wewnętrznych, dziennikarka i publicystka. Wieloletni redaktor portalu wiara.pl. Współtwórca platformy wiam.pl.