Człowiek jest drogą Kościoła — drogą, która prowadzi niejako u podstawy tych wszystkich dróg, jakimi Kościół kroczyć powinien, ponieważ człowiek — każdy bez wyjątku — został odkupiony przez Chrystusa, ponieważ z człowiekiem — każdym bez wyjątku — Chrystus jest w jakiś sposób zjednoczony, nawet gdyby człowiek nie zdawał sobie z tego sprawy.
RH 14
Na początek taki cytat z pierwszej encykliki Jana Pawła II. Nie, nie zamierzam odnosić się dziś do toczącej się dyskusji. Moje zdanie w tej kwestii zawiera tekst „Struktury dobra, struktury zła”. Dziś chcę odwołać się do jednego z bardziej znanych zdań z jego nauczania. Uważam je za prorocze wezwanie (a jak wiadomo, prorok wyrasta przed swój czas… choć jak widać nie we wszystkim).
Człowiek jest drogą Kościoła. Każdy człowiek. A zatem: wierzący i niewierzący, żyjący zgodnie z jego zasadami i ten, który przez swoje wybory się od niego oddalił. Także ten, który go odrzuca, krytykuje czy nawet atakuje. Każdy. Szczególnie ten, który cierpi, ten, który potrzebuje pomocy (tu kłania się przypowieść o miłosiernym Samarytaninie). Tyle proroctwo.
Pasterze i stado
Tymczasem dziś wydaje się niejednokrotnie, że człowiekowi łatwiej jest znaleźć uwagę, troskę i pomoc poza Kościołem, niż w nim. Kościół – może zwłaszcza w Polsce – zainteresowany jest „wartościami”. Zwraca uwagę na „zasady”. Człowiek interesuje go tylko o tyle, o ile w te zasady się wpasowuje. Ma stać się elementem naszego „stada”. Poza tym bywa praktycznie niewidzialny. No, chyba że zacznie stwarzać problemy. Ale i wtedy nie doczeka się zainteresowania nim samym. Wysiłek Kościoła będzie miał na celu raczej ponowne wtłoczenie go w ramki, z których wyrósł. Co zresztą jest zazwyczaj nieskuteczne…
[Tak, znam inny Kościół. Sama się w nim odnalazłam. Opisany schemat nie opisuje oczywiście wszystkich. Ale jednak wydaje mi się doświadczeniem na tyle powszechnym, że usprawiedliwia to pewne uogólnienie.]
Te wartości i zasady, które Kościół głosi, są może piękne, ale bardzo trudne. Trzeba powiedzieć: nie dorastamy do nich. Nic dziwnego, one nie są do zrealizowania mocą człowieka, ale mocą Bożą. Jego łaską. Wzrastanie w niej wymaga czasu i jest drogą naznaczoną wieloma upadkami. Kościół upadków się nie boi. Ma przecież Boże przebaczenie. Wszyscy jesteśmy w drodze… Ale widzimy też, że „swoim” okazuje pobłażliwość, graniczącą z obojętnością na zło, a „stadu” raczej surowość. Z tendencją do wykluczania i otaczania się murem. To też jest rodzaj obojętności.
Przykro mi, ale komuś kto tak postępuje, wierzyć nie sposób.
[No, chyba że wierzy się nie ludziom, którzy co innego głoszą, inaczej postępują, ale Temu, który przeszedł dobrze czyniąc, nie łamiąc trzciny nadłamanej i nie gasząc knotka o nikłym płomieniu… Ale jak go poznać, przez tę zasłonę?]
Autorytaryzm, konserwatyzm, religijność
Jeśli nie zastosujemy w praktyce proroczego stwierdzenia Jana Pawła II, że to człowiek – każdy człowiek – jest drogą Kościoła, jeśli nie zaczniemy widzieć i słuchać ludzi, jeśli nie zdobędziemy się na zaangażowanie w życie konkretnego człowieka (zamiast strzepywania pyłu z butów), nic z tego nie będzie.
Tak, jest tu pewien problem. Jak pisze Jacek Prusak w książce „Wiara która więzi i która wyzwala” – „cechą osobowości najsilniej skorelowaną z religijnością jest konserwatyzm. Jako cecha osobowości wyraża się on przez 'moralną triadę wartości’: autorytaryzm, konserwatyzm i religijność. […] Czy nam się to podoba, czy nie, większość osób chodzących do kościoła jak samych duchownych wiarę w Boga utożsamia z tymi trzema moralnymi wartościami. Te wspólnoty, które są dzisiaj prężne, przyciągają właśnie takich wyznawców.”
Jest naturalne, że dla ludzi o takiej konstrukcji osobowościowej priorytet wartości i zasad będzie czymś naturalnym i dobrym, a przełamanie postaw, do których przywykli „od zawsze” to wielkie wyzwanie. Ale może choć potrzeba słuchania autorytetów może im pomóc. Człowiek jest drogą Kościoła – powiedział papież-prorok…
Jednego jestem pewna. Póki świat będzie się ludziom wydawał bardziej moralny niż Kościół (i nie mam na myśli tylko pedofilii, ale generalnie stosunek do człowieka i świata) kryzys będzie się pogłębiał. Przez nas i na nasze życzenie.
***
Inne teksty autorki.
Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.

Lekarz chorób wewnętrznych, dziennikarka i publicystka. Wieloletni redaktor portalu wiara.pl. Współtwórca platformy wiam.pl.