Jacek Siepsiak SJ — artykuły autora

 

ur. w 1964, jezuita, były redaktor naczelny kwartalnika „Życie Duchowe”, publicysta.

 

„My tu mamy dziecko, Tymka” - to konkret. Konkret, który wiele zmienia. Wzywa do dojrzałości: Lenkę, rozwiedzionych, ale i prawodawców.

Pięcioletnia Lenka stała się znana, ponieważ uratowała mamę. Wszyscy wiedzą, że zadzwoniła na 112 i sprowadziła pomoc do nieprzytomnej mamusi leżącej w łazience. Zachowała się racjonalnie. Tak, jak przewidująca mama ją nauczyła. Ta historia wzrusza. Ale też poucza, zwłaszcza, gdy wsłucha się w słowa dziewczynki z nagrania w centrum dyspozycyjnym. Ona nie tyle mówi o swoim strachu, ale o tym, że mama ma małe dziecko. Chodzi o jej jednorocznego braciszka Tymka. Mama leży nieprzytomna, a one mają tu małe dziecko, jak później dodaje. I pyta: Pani przyjedzie? Ogromnie mnie poruszyło to „Pani przyjedzie?”. Nie prosi o policję, o pogotowie. Tylko… Czytaj dalej »

Z tej perspektywy kardynał Ryś nie czyni wiosny. Jest tylko jaskółką. Ale jest i zachętą. Potrzebujemy więcej jaskółek, stada, które uczyni wiosnę.

Żyję teraz w cieniu (sąsiednia parafia) zakładów pancernych w Gliwicach Bumar-Łabędy. Ich poligon graniczy z moim rejonem chorych do odwiedzania. Kiedy zaczęła się inwazja Rosji na Ukrainę w 2022 roku poligon wyraźnie się ożywił. Przedtem było łatwiej przenikać przez jego ogrodzenie, by poszukać grzybów. Obecnie słychać strzały i na drogach dojazdowych widać świeże ślady gąsienic.  Napisałem „obecnie” choć w zasadzie powinienem napisać „do niedawna”. Bo teraz ta aktywność wyraźnie przygasła. A przecież jeszcze kilka tygodni temu można było oglądać konferencję prasową, podczas której „naczalstwo” państwa z dumą zapowiadało - na tle czołgów w hali Bumaru - nowe kontrakty zbrojeniowe dla… Czytaj dalej »

Media katolickie rozkłada to, że większość „właścicieli” jest przekonana, że tak powinno być. Nie po to płacą dziennikarzom, by ci pisali, co sobie tam myślą.

Mówi się, że media nie lubią Kościoła. A mi się wydaje, że to Kościół nie lubi mediów.  Religia, duchowość itp. to fascynujące tematy. Trochę tajemnicze, nieprzewidywalne, podlegające wielu interpretacjom (patrz egzorcyzmy). To ludzi pociąga, a więc jest medialne. Daje pole do popisu dla autorów z różnych dziedzin.  Ale media mają swoje sposoby działania. Zwłaszcza redakcje lubią niezależność i dopracowywanie w swoim gronie perspektyw patrzenia. Narzucanie im tego, co i jak mają publikować, nie służy twórczej pracy zespołów dziennikarskich. To, jak piszą i z jak wielu punktów widzenia przedstawiają różne zjawiska - też kościelne - świadczy o atmosferze pracy, spotkań redakcyjnych,… Czytaj dalej »

Nic się nie da zrobić bez przełamania tego strachu i odsłonięcia zła. Dlatego trzeba pomóc ofiarom. To robota parakleta, czyli kogoś kto stoi przy boku wystawionego na osąd.

Mówią, że milczenie jest złotem. Ale bywa, że jest błotem. Potrafi nim obryzgać. Ten, kto milczy może siebie samego obrzucić błotem. Może poczuć się zbrukany, choć jest niewinny. Tak bywało po rozmowie z esbekami. Można było o niej opowiedzieć przełożonym (np. kościelnym) lub towarzyszom walki w jakiejś organizacji, która onegdaj walczyła o wolność. Wtedy nie było się TW, czyli tajnym współpracownikiem. Bo ta rozmowa stawała się jawna, mimo, że agent kazał trzymać ją w sekrecie. Natomiast, gdy ktoś dał się zastraszyć i nic nikomu nie powiedział o takim kontakcie, to siłą rzeczy czuł się uwikłany. Czuł, że współpracuje. Sam siebie… Czytaj dalej »

Małżeństwo to ikona miłości między Chrystusem a człowiekiem. Płacenie za taką miłość jest zaprzeczeniem tego, co ma ona ukazywać i do czego wychowywać.

Wśród różnych postulatów socjalnych znajdujemy ciekawą propozycję finansowego wynagradzania kobiety (ewentualnie mężczyzny) dbających o dom: o gotowanie, sprzątanie pranie, zakupy a zwłaszcza wychowanie dzieci. Dałoby się policzyć, na ile te zajęcia są wyceniane na rynku i według tego wyznaczyć pensje i ubezpieczenia. Miałoby to niebagatelne znaczenie dla wysokości rent i emerytur. Można też pracę uznać za kapitał wniesiony do wspólnego gospodarstwa domowego, a nawet do wartości mieszkania. Miałoby to być brane pod uwagę w razie rozwodu lub śmierci współmałżonka. Takie rozwiązanie zdaje się dążyć do sprawiedliwości. Jest jednak pewne „ale”. „Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie”. To zdanie nie daje mi spokoju.… Czytaj dalej »

Jeżeli mamy mieć udział w cierpieniu Chrystusa i w Jego radości, to właśnie w tym momencie. Gdy strach nie skłonił nas do rezygnacji z tego co szlachetne.

Ludzie nieraz pytają, jak to jest z tą radością płynącą z cierpienia. Czy to nie jest jakaś forma masochizmu? Czy normalny człowiek może się cieszyć z tego, że go boli? Dajemy różne odpowiedzi. Na przykład, że powinniśmy być zadowoleni z tego, że czujemy ból, bo on nas chroni przed większymi „ranami” - pozwala zauważyć, że coś się psuje i wdrożyć leczenie. Ból jest dla nas zbawienną informacją. Ale nie o to tu chodzi. Tym bardziej, że nieraz już nie ma rady, a cierpienie towarzyszy nam stale i potrafimy je uśmierzyć tylko częściowo. Diagnozy zostały postawione, lekarstwa zażyte, operacje przeprowadzone. A… Czytaj dalej »

Generalizując możemy powiedzieć, że po obu stronach są dobrzy ludzie, którzy pragną szczęścia swoich bliźnich. Dlaczego zatem są sobie przeciwstawiani?

Po obydwu stronach sporu politycznego, który dzieli społeczeństwa (świeckie i kościelne) istnieją racje głoszone w dobrej wierze. Nie, nie jestem symetrystą i dostrzegam zło złych metod. Nie twierdzę, że jak coś jest propagandą, to przestaje być kłamstwem. Za wojną kulturową stoją często cyniczni władcy dusz. Ale też sporo ludzi dobrej woli jest rozdzielonych jej barykadami. Dlatego generalizując możemy powiedzieć, że po obu stronach są dobrzy ludzie, którzy pragną szczęścia swoich bliźnich. Dlaczego zatem są sobie przeciwstawiani? Dzieli ich m.in. podejście do prawa. Jedni chcą osiągnąć ogólny dobrostan poprzez przestrzeganie trójpodziału władzy, a drudzy przez jego łamanie. Co jest bardziej chrześcijańskie?… Czytaj dalej »

Co złego jest w „indietryzmie”? Bo przecież nie sentyment za starymi czasami.

Co złego jest w „indietryzmie”? Bo przecież nie sentyment za starymi czasami. Neologizm „indietrismo” ukuł papież Franciszek. Nazwał nim zjawisko, z którym zmagamy się od zawsze, ale szczególnie po Soborze Watykańskim II. A chyba jeszcze bardziej w pokoleniu, które już nie pamięta owej przemiany soborowej. Powstaje ono tam, gdzie pamięć jest zbyt wybiórcza, tendencyjna. W języku ignacjańskim, gdy spotykamy się z kimś, kto owładnięty jest „indietryzmem”, mówimy o „nieuporządkowaniu”. Włoskie „indietro” oznacza „wstecz” lub dokładniej „do tyłu”. Zatem możemy mówić o cofaniu się. Papież mówi, że należy pamiętać o korzeniach, ale i nie zapominać o tym, co wyrasta z tych… Czytaj dalej »

I do wiary, i do wiedzy ludzie potrafią podchodzić magicznie. I tu, i tam nie brakuje przesądów. Tu i tam wyznawcy tracą wiarę w wiarę lub naukę. Co zrobić, by to było rzeczywiste oczyszczenie?  

Wiara w Boga, a wiara w wiarę. To nie to samo. Ta różnica odciska się na życiu. Nie chodzi tylko o oświeconych, acz absolutnych władców, którzy sami nie wierząc w Opatrzność hołubili religie, które miały im pomóc w odpowiednim wychowaniu społeczeństwa. Problem jest głębszy. Brzmi on: to religia mnie zbawia, a nie Bóg. Zatem liczy się przepis, przynależność, etykietka. To, czy jest dobrze, czy źle zależy nie od postawy moralnej czy kierowania się sumieniem, ale od wyboru takiego, a nie innego kultu. Jaskrawo widać to (i jest to krytykowane) w podejściu do spowiedzi. Zamiast być spotkaniem z miłosiernym Ojcem, które… Czytaj dalej »

Ile razy „głupkom” chciałoby się „przyłożyć”, by ich uciszyć, skoro argumenty zdroworozsądkowe w ogóle do nich nie docierają! Siła argumentów odbija się od muru, a zatem zostaje argument siły.

Bijemy nie tylko dzieci. Wielu z nas (co prawda po cichu, ale jednak) wyraża przyzwolenie lub tylko zrozumienie dla bicia nie tylko dzieci, ale i dorosłych. Wiemy, że to nie to samo. Bite dziecko wzbudza w nas większe emocje. Jednak, jeżeli chcemy, by społeczeństwo skończyło z biciem maluchów, to musimy wyrugować z niego mentalność godzenia się na bicie w ogóle. Również dorosłych. Nie możemy milczeć wobec przekłamań w tłumaczeniu starożytnych sentencji lub tekstów biblijnych, które mają usprawiedliwiać utożsamianie surowego wychowania z biciem. Wymagać to nie znaczy stosować kary fizyczne. Człowiek bity podlega tresurze, a nie wychowaniu. W miejsce wolnej i… Czytaj dalej »