Jacek Siepsiak SJ — artykuły autora

 

ur. w 1964, jezuita, były redaktor naczelny kwartalnika „Życie Duchowe”, publicysta.

 

A może jednak oszukać oszustów? I to tak, by myśleli, że ich ratujemy. Czy nie na tym polega nieraz gra polityczna?

Czy wolno oszukiwać oszustów? Wydawałoby się, że uczciwy człowiek powinien wzdrygać się przed takim rozwiązaniem. Zwłaszcza, gdy chce budować stosunki międzyludzkie na zasadzie prawa. Czy można łamać prawo, by ukarać tych którzy je złamali? A przynajmniej ich napiętnować? Przypomina mi się niezapomniany ☺ film „Żądło” (1973) z kultowymi rolami Paula Newmana i Roberta Redforda. Nie da się ukryć, że oglądając go sympatyzujemy z tymi, którzy oszukali oszusta. Co ciekawe, zrobili to tak, by on nie sądził, że go oszukali. Wiedzieli, że inaczej ten gangster by ich zabił. Nie użyli przemocy w starciu z mordercą. A jednak wygrali i ukarali go… Czytaj dalej »

Rząd jest od tego, by ukrócić takie praktyki, a nie flirtować z bojówkami. Państwo, które tego nie rozumie najczęściej podlega destabilizacji.

W okolicach Limanowej krąży uzbrojony człowiek, który już zabił i być może dalej chce się mścić za zeznania wykazujące jego przemocowe zachowania. Ostrzegano przed tym, co może się stać. I stało się. A jednak policja nie tylko nie wzywa do „pospolitego ruszenia”, lecz wręcz ostrzega przed podejmowaniem działań na własną rękę. Nie chce prowokować bezładnego polowania na człowieka i strzelaniny zagrażającej poszukującym go i postronnym. A także: ryzykować wzięcia zakładników przez ściganego. Używanie przemocy, a tym jest ściganie kogoś z bronią w ręku, powinno być zarezerwowane nie tylko dla fachowców od strzelania, ale też dla ludzi odpowiednio przeszkolonych i zaprzysiężonych… Czytaj dalej »

Nie chodzi o malwersacje. Chodzi o takie chronienie interesu materialnego Kościoła, które nie pozwala na bolesne (finansowo) zdopingowanie do zmian strukturalnych.

„Nie możecie służyć Bogu i Mamonie” (Mt 6,24). To nie jest tylko wezwanie do uczciwości w interesach. Wystarczyłoby wtedy przykazanie „Nie kradnij”. Ale nawet uczciwe dbanie o finanse jest trudne do pogodzenia ze służbą Bożą. Widać to wyraźnie, gdy popatrzymy na odszkodowania wobec ofiar wykorzystania seksualnego. Wysokość zasądzanego zadośćuczynienia zależy od wielu czynników. Trudno wycenić szkody moralne, psychiczne, zniszczone życie emocjonalne itp. Wartość życia jest bezcenna. Do tego jeszcze trzeba wziąć pod uwagę funkcję odstraszającą kary. Dla zobrazowania kwestii można przypomnieć, jak to mieliśmy świadomość, że wysokość mandatów była „śmieszna mała” dla bogatych kierowców. Dlatego sięgnięto po konfiskatę samochodów, bo… Czytaj dalej »

Na której wiarygodności powinno bardziej zależeć Episkopatowi, gdy prezentuje właśnie tę komisję? Do jakich ludzi przede wszystkim się zwraca?

Prymas Polak był wiarygodny dla wielu środowisk, a zwłaszcza dla najbardziej zainteresowanych działalnością powstającej komisji, czyli dla wykorzystanych w Kościele. Teraz, gdy zastąpił go inny biskup, rodzi się wrażenie, że Episkopatowi nie zależy na wiarygodności. Treść komunikatu z posiedzenia KEP w Katowicach jest też na tyle nic nie mówiąca, że nie widać w niej jakiejś próby zminimalizowania szkód wizerunkowych. Czy to możliwe, by KEP-owi nie zależało na wiarygodności? Wydaje się, że to absurdalna teza. A jednak musimy sobie zdać sprawę z tego, że żyjemy w czasach takiego spolaryzowania społeczeństwa, również wewnątrz Kościoła, że poczucie wiarygodności coraz mniej zależy od dotrzymywania… Czytaj dalej »

Czy czarna sutanna to nie jest ciągle jeszcze wyróżnik kogoś, kto choć jest używany przez ten świat, to jednak jest od niego odseparowany?

W naszym kręgu kulturowym jest coraz mniej kandydatów do kapłaństwa. W Polsce możemy mówić o kryzysie, a nawet o załamaniu, jeśli chodzi o liczbę mężczyzn kształcących się w seminariach duchownych. Przyczyn jest wiele i nie można ich redukować tylko do celibatu. Choć samotność, a zwłaszcza ten jej rodzaj, który wynika z wyboru bezżenności, jest niewątpliwie coraz poważniejszym czynnikiem, to przecież nie nowym. Jest ona postrzegana jako przyczynek do nadużyć. I chociaż kontrargumentuje się tym, że wykorzystania seksualne mają miejsce również w środowiskach, gdzie celibat nie jest obowiązkowy, to jednak wśród kleru samotność to nie jest „wypadek przy pracy”, wynik błędów… Czytaj dalej »

Wszyscy upadamy. Kwalifikacja moralna to umiejętność właściwego reagowania na zło, które pojawia się w moim życiu.

Gdy dobieramy sobie kogoś na towarzysza drogi zastanawiamy się, czy ma odpowiednie kwalifikacje. Dotyczy to zawierania małżeństwa, powoływania na urząd, powierzania komuś dzieci, szukania pracownika lub pracodawcy. Sprawdzamy wykształcenie, doświadczenie, pytamy o dokonania. Próbujemy również ocenić kwalifikacje moralne. Zwłaszcza interesuje nas uczciwość, zdolność do rozwoju, chęć polepszania naszej wspólnej drogi. I bywa, że kandydatka lub kandydat próbuje się zaprezentować jako osobnik bez wad. Doskonały. Niemający żadnych problemów. Rozsądek każe nam nie wierzyć w takie zapewnienia. Są nie tylko podejrzane, lecz również brzmią groźnie. Bo ktoś, kto nie dostrzega swoich wad, jawi się jako faryzeusz. Niebezpieczny, ponieważ bezkrytyczny. Lub jest po… Czytaj dalej »

Dlaczego ksiądz nie powinien publicznie obnosić się ze swoimi sympatiami partyjnymi? Ano właśnie dlatego, aby wierni mogli o nich dyskutować bez skrępowania.

Każdy ksiądz powinien wiedzieć, że nie wolno uprawiać mu agitacji partyjnej. Jednak nie każdy duchowny rozumie, dlaczego cisza wyborcza obowiązuje go nie tylko w weekend wyborczy. Co ciekawe, naruszenia w tej materii obserwujemy raczej po stronie tych, którzy uważają, że katolicy mogą głosować tylko na jedną opcję polityczną. Ci, którzy prywatnie sympatyzują partiom otwartym na różne światopoglądy, raczej powstrzymują się od „kazań politycznych”. Milczą w imię budowania wspólnoty parafialnej. Tak, by nie wypraszać z kościoła jakiejś części wiernych. Jeszcze ciekawsze jest to, że na propagandę partyjną w świątyniach nie obruszają się ci świeccy, którym zdaje się, że mają monopol na… Czytaj dalej »

Spór wydaje się banalny. Bardziej zależy nam na tym, jak papież będzie zarządzał Kościołem, niż na tym, skąd będzie to robił. A jednak punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Wśród większych lub mniejszych emocji związanych z oczekiwaniami wobec nowego papieża jest i ta wywoływana jego miejscem zamieszkania. Czy lepiej, by Leon wrócił do apartamentów papieskich w Pałacu Apostolskim, czy raczej niech kontynuuje wybór Franciszka, który z nich zrezygnował? Spór wydaje się banalny. Bardziej zależy nam na tym, jak papież będzie zarządzał Kościołem, niż na tym, skąd będzie to robił. A jednak punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. A zatem rządzenie zależy również od codziennej egzystencji władcy. Swego czasu były państwa, np. Hiszpania w XVI wieku, które nie miały stałej stolicy. Ona była tam, gdzie aktualnie przebywał król czy cesarz.… Czytaj dalej »

Papież ma być męczennikiem, ma dawać swoje życie za owce, a więc i swoją egzystencję medialną. Ma być wystawiony na ciosy rozjuszonych internautów. Jezusa skazali za to, co mówił.

Kościół potrzebuje twarzy. Świat potrzebuje kogoś, kto byłby twarzą Kościoła. Trudno się komunikować bez twarzy. To ona wiele mówi. O papieżu Leonie nasłuchaliśmy się wiele pozytywów. I to dobrze. Cieszę się z tego wyboru, jak większość katolików. Też sporo niekatolików jest zadowolonych. A nawet głosy krytyczne pojawiające się tu i ówdzie, świadczą - zważywszy na charakter środowisk, w których krążą - o tym, że jest to dobry wybór. Nie ma być spektakularnie? Pojawiają się głosy, że po Franciszku potrzebujemy kogoś, kto trochę uspokoi rozbujaną „Łódź Piotrową”. Chodzi oczywiście o kontynuację, ale trochę bardziej uporządkowaną. Nie tyle o spektakularne gesty prorockie… Czytaj dalej »

Czy zatem oczekiwanie, że kardynałowie szybko załatwią sprawę, jest pozytywne? Czy oznacza, że - mimo wszystko - spodziewamy się czegoś dobrego po tym wyborze?

Sporo się teraz spekuluje o konklawe. Naturalnie, przede wszystkim mamy do czynienia z karuzelą faworytów na objęcie Stolicy Piotrowej. Warto przy okazji zauważyć, jak różnorodne uczucia rodzi słowo „kontynuacja”. Jedni uważają, że chodzi o to, by było jak za poprzednika. By zbyt wiele się nie zmieniło. Inni odwrotnie - mają nadzieję na podjęcie tematów niedokończonych. Franciszek rzucił nowe hasła lub otwarcie i poważnie potraktował propozycje może i stare, ale do tej pory marginalizowane. Nie starczyło mu sił i czasu (a pewnie i konsensusu wśród wiernych) na pewne reformy. Za to następca może kontynuować tę drogę przemian.  Zmiana papieża kojarzy się… Czytaj dalej »