Joanna M. Kociszewska — artykuły autora

 

Lekarz chorób wewnętrznych, dziennikarka i publicystka. Wieloletni redaktor portalu wiara.pl. Współtwórca platformy wiam.pl.

 

Nigdy nie będzie współodpowiedzialności tam, gdzie nie ma wpływu na efekt końcowy. Mogę być odpowiedzialna za coś tylko wtedy, gdy kształt tego czegoś ode mnie zależy.

Czego można oczekiwać od trwającego synodu? Jesteśmy w połowie. Kilka dni temu pojawiła się - także po polsku - synteza po pierwszej fazie obrad. Co zapowiada? W mojej ocenie ten dokument świadczy, że papież chce uruchomić proces przebudowy Kościoła, który na synodzie się z pewnością nie skończy. Proces, który dotknie właściwie każdej sfery naszego kościelnego funkcjonowania. Dziś tylko zarysowano kierunek. Obecni na synodzie wyciągnęli swoje wnioski, otrzymali inspiracje. Plan jest taki, że wrócą do domów i coś z tego zastosują. Sprawdzą. Być może także samo odkrywcze doświadczenie bycia wysłuchanym pozwoli im uważniej słuchać. Za rok będą mieli konkretne doświadczenia -… Czytaj dalej »

Wyobraź sobie. Odważ się na współczucie, dla każdego. Dużego i małego. Tego, kto krzyczy, i tego, kto krzyczeć nie jest w stanie. Niech ono zrodzi zaangażowanie.

Już po wyborach. Jedni się cieszą, inni martwią, może nawet boją. Nakręcono przecież lęki przed drugą stroną sporu. One nie znikły, żyją w ludziach. Będą jakiś czas trwały nawet, jeśli przestaniemy je podkarmiać. A na to się niestety nie zanosi. Przed nami kilka miesięcy układania współpracy, zapewne pierwszych zmian. Myślę, że to najlepszy moment, by zastanowić się, co powinno oznaczać bycie chrześcijaninem w polityce. Chrześcijaninem, to znaczy kimś, kto przyznaje się do Jezusa, kto wybiera Jego drogi. Tytuł tego tekstu jest oczywiście nawiązaniem do dokumentu wydanego przed wyborami przez Radę ds. Społecznych KEP. Ale niech to nawiązanie pozostanie tylko na… Czytaj dalej »

Być może za 50 czy 80 lat jego świętość byłaby faktycznie światłem dla ludzi. Dziś jest tylko płomyczkiem dla tych, którzy w ten sposób sami sobie próbują dodać splendoru.

Już za chwilę coroczne październikowe obchody związane z Janem Pawłem II. Znów jakaś zbiórka, jakiś list. Wszystko - oczywiście - ogniskuje się wokół 16 października. Tak było od lat. Nawet wtedy, gdy papież żył. Jego śmierć niczego tu nie zmieniła. Jego świętość też nie. Przypominam: wspomnienie liturgiczne Jana Pawła II obchodzimy 22 października. Ale to nie jest żadna emocjonalna rocznica, więc ją pomijamy. Zresztą, chwilę wcześniej był „święty szesnasty”, dzień celebracji wspomnień. Pewnie usłyszymy nagranie z „Habemus papam”. I trochę wspomnień z „tego dnia”. A jak komunistów to zdenerwowało! No, zdenerwowało. Tylko… to było blisko pół wieku temu. Komunistów w… Czytaj dalej »

Pytamy i pytamy, tymczasem olbrzym nam się widocznie kurczy. Może więc warto zmienić pytanie i spróbować się dowiedzieć, kim ten olbrzym jest?

W ostatnich dniach pojawiły się wyniki spisu powszechnego (2021) i raportu o Kościele. Co z nich wynika? Ubyło 6 mln katolików Zacznijmy od Spisu Powszechnego. Co ważne, wykonano go przed wojną na Ukrainie. Dziś struktura narodowościową i wyznaniowa Polski będzie wyglądała istotnie inaczej. Wykonano go natomiast w trakcie pandemii. W liczbach bezwzględnych ubyło 6,6 mln zadeklarowanych katolików. A dokładniej? Po pierwsze, ubyło 0,5 mln osób. Fizycznie, o tyle mniejsza jest populacja. Zakładając, że dotyczy to przede wszystkim osób starszych - zapewne w większości byli to katolicy. Nie wyrównały tego młodsze pokolenia.  Po drugie, generalnie na pytanie o wyznanie odpowiedziało o… Czytaj dalej »

Iść do owiec, które poginęły, znaczy zbierać. Gromadzić. Jednoczyć. Włączać... Tylko: dokąd? Bo przecież nie do jaskini zbójców! I nie po to, by można je było golić i zjadać!

Nowa ewangelizacja. Słowo odmieniane dziś w Kościele na wszelkie sposoby. Niejednokrotnie kojarzone z kolejną akcją. Czym właściwie jest? O co w niej chodzi? Trafiłam niedawno na jubileuszowy Zeszyt Formacji Duchowej (100/2023), poświęcony temu tematowi. Nowy zeszyt zawiera konferencje, wygłoszone przez kard. Grzegorza Rysia kilka lat temu. Konferencje otwierające zupełnie inną perspektywę. Ale i każące postawić niełatwe pytania. Idźcie do owiec, które poginęły z domu Izraela. Oto ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie (Mt 10,6.16). To nie są dwa odrębne wątki – podkreśla kardynał. To posłanie nie tylko do tych pogubionych,… Czytaj dalej »

Ich przykład mówi: Chrystus i Ewangelia jest ważniejszy niż moje życie. Niż moje bezpieczeństwo. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je.

Wolne i świadome tak

Józef Ulma , Public domain, via Wikimedia Commons

Jutro beatyfikacja rodziny Ulmów. Słyszymy o niej już dość długo (decyzja papieża zapadła w grudniu ubiegłego roku, zatem było sporo czasu). Co słyszeliśmy? Po pierwsze: że to ewenement, bo beatyfikowane jest dziecko nienarodzone (a zatem nieochrzczone)! Niedawno sprostował tę informację prefekt Kongregacji ds. Kanonizacyjnych - mówimy o dziecku urodzonym i natychmiast zabitym. Jego chrztem był chrzest krwi. Żadnej teologicznej rewolucji tu nie ma. Po drugie: że są obrazem wielu Polaków pomagających Żydom! Cały świat niech się dowie, że Polacy nie zabijali tylko ratowali! Cóż, niektórzy Polacy ratowali, inni zabijali, inni jeszcze ratowali za pieniądze. Nawet w tej historii, jeśli spojrzeć… Czytaj dalej »

Martwi mnie, że Kościół nieustannie próbuje mnie wpakować w szufladkę. Licząc, że dam się zamknąć. No, nie. Ze względu na moją godność ludzką i chrzcielną: nie.

Z ciekawością czekałam na pierwsze wystąpienie nowego arcybiskupa katowickiego z Piekar Śląskich. Trzeba przyznać, że to nowa jakość. I nie tylko z powodu braku powitań polityków i słów skierowanych do polityków, od których Kościół w osobie biskupa takich czy innych postaw w przeszłości oczekiwał.Tym razem - i rozumiem, że tak zostanie - słowo biskupa poprzedziło odczytanie Ewangelii, a samo wystąpienie bardziej dotyczyło wiary i Kościoła niż spraw społecznych. Ale nie o tym chcę dziś pisać. Pielgrzymka kobiet, zatem i sporo mówiono do kobiet i o kobietach. Usłyszałyśmy, że arcybiskup zauważa głosy kobiet, które czuja się w Kościele „źle traktowane, jakby… Czytaj dalej »

Moje wydawnictwo wiedziało, że bełkot odrzuca. Nikt go nie przeczyta, nikt nie będzie kupował. Najwyraźniej ci, którzy zlecają tłumaczenia tego nie wiedzą. A może zupełnie ich to nie obchodzi?

Za nieco ponad miesiąc rozpocznie się pierwsza sesja Synodu. Sięgnęłam więc niedawno do Instrumentum laboris. Najprościej w polskim tłumaczeniu. Po przeczytaniu dwóch akapitów stwierdziłam, że bez wersji włoskiej się nie obejdzie. Nie rozumiem sensu, a niektóre sformułowania robią wrażenie błędnie przetłumaczonych. Bo co to znaczy: "usuwa komunię z emocjonalnej zmienności”? Kontekst sugeruje, że mogłoby chodzić o jakiś rodzaj ochrony tejże komunii (w sensie: jedności, oczywiście), ale to sformułowanie nic o ochronie nie mówi… No to zerknijmy do oryginału. „Chroni (ratuje) komunię od emocjonalnej doraźności” (ew. improwizacji? spontaniczności, jak w wersji angielskiej?). Przy okazji zdanie dalej, „szał indywidualnych roszczeń” okazuje się szałem… Czytaj dalej »

Czy gotowość do wypuszczenia z rąk własnego życia, by dawać życie innym, nie powinna być jednym z głównych pól naszego chrześcijańskiego świadectwa? Czy nie jest najbardziej kontrkulturowa?

Uczciwiej byłoby zalegalizować eutanazję - usłyszałam od znajomej. Rozmawiałyśmy (obie pracujemy w medycynie) o możliwościach pomocy osobom starszym, chorym, niepełnosprawnym. A raczej: o permanentnym braku możliwości.  Owszem, instytucje istnieją. Owszem, czasem stają na głowie, by coś jednak dla człowieka zrobić. Ale w tych ramach, które zostały stworzone, przy tej dostępności usług, cały ciężar opieki spada na rodzinę. O ile jest. Jeśli jej nie ma, jeśli pracuje za granicą, jeśli jest niewydolna, zaczyna się dramat. A o niewydolność nietrudno, jeśli w grę wchodzi opieka i pielęgnacja 24h/dobę, bez szans na odpoczynek. Już nawet pomijając inne jej przyczyny. Do czego dążymy? :(… Czytaj dalej »

Może mam skrzywioną perspektywę, ale odnoszę wrażenie, że więcej tej wzajemnej miłości bywa w (kulawych, bez wątpienia) wspólnotach świeckich. O człowieczeństwo też jakby łatwiej…

Jak oni się miłują – mówiono podobno o pierwszych chrześcijanach. I było to obok męczeństwa – ich najmocniejsze świadectwo. Jak oni się miłują… Psychologia twierdzi, że miłość to tak naprawdę trzy składowe: namiętność (czyli emocje), intymność (więc i zaufanie) oraz zaangażowanie (czyli konkretne działania podejmowane dla drugiego, np. wzajemna troska). Mogą mieć różne natężenie, ale jeśli któregoś z nich nie ma, nie ma miłości. Co z tych trzech wymiarów mogło być widoczne dla otoczenia, tak że robiło wrażenie? Intymność to wymiar z natury rzeczy niekoniecznie wystawiany na widok publiczny. Emocje, czyli na przykład wzajemna życzliwość, niezależnie czy pała się sympatią… Czytaj dalej »