Joanna M. Kociszewska — artykuły autora

 

Lekarz chorób wewnętrznych, dziennikarka i publicystka. Wieloletni redaktor portalu wiara.pl. Współtwórca platformy wiam.pl.

 

Powinniśmy widzieć w drugim człowieku brata. Ale minimum stanowi równość. Nie możemy zejść poniżej równości. Nigdy. Tymczasem robimy to nieustannie.

cocoparisienne /Pixabay

Wracam do papieskiej pielgrzymki. A dokładnie: do konferencji prasowej na pokładzie samolotu. Franciszek mówił tam o prawie do migracji. Wspomniał wówczas o wypowiedzi pewnego włoskiego socjologa, sugerującego, że za czterdzieści lat konieczny będzie we Włoszech "import" pracowników (a zarazem: podatników, płacących na nasze emerytury.) Jest dla mnie coś niepokojącego w tym sformułowaniu, nawet jeśli słowo "import" weźmie się w cudzysłów. Importować można bowiem towary, nie ludzi. Jeśli importuję towar, kieruję się jedynie własną potrzebą. Tylko mój los mnie interesuje. Ale człowiek nie jest - i nie może być - towarem. Nie mogą nie interesować mnie jego potrzeby. Nie mogę pomijać… Czytaj dalej »

Tak, wszyscy chcemy dobrze. Ale dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Także to nasze codzienne piekiełko, w którym czasem już trudno wytrzymać, ma z nich solidną podmurówkę.

ErikaWittlieb /Pixabay

Podróż apostolska papieża Franciszka do Iraku to wiele poruszonych tematów, dotyczących nie tylko tego kraju, ale i całego świata. Wybiorę tylko jeden wątek: braterstwa i pokoju, i jedno przemówienie, wygłoszone podczas spotkania międzyreligijnego w Ur. Posłuchajcie fragmentów: "Bóg jest miłosierny, najbardziej bluźnierczym wykroczeniem jest profanowanie Jego imienia poprzez nienawiść do brata." "[Abraham] wyrzekając się swojej rodziny, stał się ojcem rodziny narodów. Coś podobnego dzieje się także z nami: w naszym pielgrzymowaniu jesteśmy wezwani do pozostawienia za sobą tych więzów i przywiązań, które, zamykając nas w naszych własnych kręgach, nie pozwalają nam zaakceptować bezgranicznej miłości Boga i postrzegać innych jako braci." "Nie będzie… Czytaj dalej »

Walczymy z kulturą śmierci, walczymy z ideologiami, pokrzykujemy i mnożymy zakazy, kompletnie ignorując punkt uchwytu, którymi są: potrzeba wolności, a zatem decydowania o sobie, i potrzeba zachowania godności. Słuchają nas tylko przekonani.

Parentingupstream /Pixabay

W dzisiejszym tekście wracam do tematu podmiotowości. Na innym tym razem przykładzie. Na przełomie roku opinię publiczną poruszyła historia Polaka mieszkającego w Wielkiej Brytanii, u którego zdecydowano się nie kontynuować sztucznego żywienia i nawadniania. Nie chcę teraz omawiać szczegółów sprawy; szeroko pisałam na ten temat w 6. numerze Przewodnika Katolickiego. Najkrócej: niezależny ekspert, badający pacjenta na polecenie sądu, stwierdził, że utrzymanie stosowanego poziomu leczenia (czyli żywienia i nawadniania) mogłoby oznaczać przeżycie nawet pięciu lat lub dłużej, tyle że najprawdopodobniej bez lub z minimalną świadomością. W takich sytuacjach Kościół mówi, że należy postępowanie utrzymać. Brytyjczycy zdecydowali inaczej. Dlaczego? Zacznijmy od podstaw:… Czytaj dalej »

Najwyraźniej nie ma innej metody na opieszałość kościelnych instytucji, niż zaangażowanie mediów. Jeśli pasterze Kościoła w Polsce takie śledcze zadanie przed mediami stawiają, nie ma innego wyjścia niż je podjąć.

Pexels /Pixabay

W ubiegłym tygodniu zapowiedziałam kontynuację tematu podmiotowości człowieka. Ale nie sposób pominąć ostatnich wydarzeń wokół sprawy ks. Dymera. Skandaliczną przewlekłość kościelnego postępowania opisał już na łamach "Wiezi" red. Nosowski. Można do tych tekstów sięgnąć, nie będę zatem streszczać całości. Ostatni tydzień to jednak wyjątkowe spiętrzenie wydarzeń. W poniedziałek TVN wyemitował zapowiadany wcześniej reportaż dotyczący tej sprawy. Kilka dni wcześniej, bo w piatek, pojawiła się informacja, że metropolita szczecińsko-kamieński spotkał się z ofiarą ks. Dymera i na jej życzenie usunął go z pełnionego stanowiska. Z kolei dzień po emisji reportażu najpierw pojawiła się informacja, że oskarżony ksiądz zmarł w wyniku zaawansowanej… Czytaj dalej »

Życie człowieka jest ważne, ale podmiotowość, a więc godność jest ważna nie mniej. A wybór nie ogranicza się przecież tylko do alternatywy: urodzić lub nie.

Wracam do kwestii aborcji. Nie tylko dlatego, że jest to sprawa zbyt ważna, by o niej zapomnieć. Także dlatego, że w moim przekonaniu ostatnia zmiana prawna jest tylko chwilową: przetrwa co najwyżej do końca obecnych rządów. Wprawdzie opozycja z obecnych pomysłów zapewne się pod wewnętrznym naciskiem wycofa, wystarczy jednak, że zacznie sprzątać w sądownictwie. Skład Trybunału orzekający w tej sprawie budzi zasadnicze wątpliwości, a zasada jest prosta: jeśli skład sądu był niewłaściwie obsadzony, wyrok jest nieważny. Bardzo szybko wrócimy do poprzedniego prawa. I oby tylko do poprzedniego. Należy się poważnie zastanowić, jak rozmawiać o aborcji. Obecny przekaz dociera do wielu… Czytaj dalej »

Jeśli wystarczy nam zakaz, a dalej umyjemy ręce albo nalepimy na zbiorowe kościelne sumienie plasterki istniejących inicjatyw, będziemy pośrednio winni każdej dramatycznej decyzji o zabiciu kolejnego dziecka.

Pod koniec stycznia opublikowano w końcu postanowienie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie dopuszczalności aborcji ze względu na ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu. Sąd uznał tę przesłankę za niezgodną z konstytucją, co oznacza, że przestała obowiązywać. Kościół, powtarzający nieustannie, że każde ludzkie życie jest darem Boga, który trzeba uszanować, po latach lobbowania osiągnął swój cel. Co dalej? Każde ludzkie życie jest darem Boga. Każde powinno być życiem godnym: człowiek powinien mieć możliwość wzrastania i rozwoju, dokonywania wyborów, osiągania możliwej dla siebie doskonałości. Jego celem jest ostatecznie szczęście w Bogu. Dotyczy to każdego: małego człowieka, który dopiero się narodzi i jego bliskich. Każdy… Czytaj dalej »