To jest denerwujące. Zwłaszcza, gdy wiemy, co trzeba, by ruszyć z reformami. Nie chcemy czekać. Tym bardziej, że koniunktura może się skończyć. Już nieraz tak bywało.

Czy papież Franciszek był rewolucjonistą? Moc zmian w Kościele katolickim, jakie zaszły podczas jego pontyfikatu, sugeruje odpowiedź pozytywną. Jednak on sam raczej twierdził, że rewolucja to nie jest droga zwierzchników Kościoła. Według papieża rewolucjonista to ktoś, kto uważa, że wie, co jest dobre i dlatego to wprowadza. Na przykład ustanawia nowe prawo (dotąd niesłychane), ponieważ jest „oświeconym” władcą i jest przekonany, że przyniesie ono szczęście poddanym. Albo umiejętnie kierując gniewem ulicy doprowadza do upadku dotychczasowych struktur i powołuje nowe, takie które zaprowadzają porządek odmienny od dotychczasowego. A lud? No cóż, musi się dostosować. Z czasem przywyknie do innych zasad współżycia… Czytaj dalej »

Judasz miał tylko jeden poważny problem. I zresztą Piotr miał podobny. Na przeszkodzie stało to, że Jezus nie miał zamiaru stawać się władcą w sensie politycznym.

Złodziej

Pixabay

Judasz, jak wiadomo, był złodziejem. Dlatego sądzimy, że wydał Jezusa z chciwości. Ale czy to znaczy, że połakomił się na trzydzieści srebrników? Ta teoria jakoś nie pasuje do tekstu ewangelicznego. Bo przecież Judasz - mając pieczę nad wspólnym trzosem komuny, czyli wspólnoty idących za Jezusem - mógł systematycznie podkradać nieco dla siebie. I robił to. Można to nazwać stałym dochodem. Miałby z niego zrezygnować wydając Jezusa na śmierć? Jednorazowy łup, nie jakoś specjalnie okazały, przekreśliłby stałe korzystanie z sum być może drobniejszych, jednak zapewniających systematyczne wzbogacanie. Musielibyśmy go podejrzewać o plan zarżnięcia kury znoszącej złote jajka. To raczej mało prawdopodobne.… Czytaj dalej »

Może są rzeczy, których bronić nie warto? Albo wręcz: są nie do obrony? I czy na pewno każdy sposób obrony jest godny zastosowania?

Żyjemy w czasie strachu. Potencjalnie nowych zagrożeń. Nieprzewidywanych dotąd sytuacji i konieczności zmian. Albo ryzyka zmian. Na wydarzenia dziejące się w światowej polityce - na decyzja Trumpa czy Putina - nasz wpływ jest niewielki, żeby nie powiedzieć żaden. Choć przecież nas jakoś dotykają. Ale zmian w naszym życiu jest więcej, znacznie bardziej namacalnych. Ot, choćby fakt, że w naszym kraju w ciągu ostatnich kilku lat drastycznie wzrosła liczba obcokrajowców. Mamy ich za sąsiadów. Pracują obok. Spotykamy ich w przychodniach i urzędach.  Jest inaczej. Chrześcijaństwo, a już na pewno katolicyzm, jest dziś dość powszechnie utożsamiany z konserwatyzmem. A zatem: z postawą… Czytaj dalej »

Żyjemy w czasach, które skłaniają do konstatacji, iż zmienił się wektor ewangelizacji. Staje się ona działaniem do wewnątrz Kościoła. To my potrzebujemy ciągłego nawracania się w konfrontacji z Ewangelią.

Pani Monika Białkowska po rozwiązaniu z nią umowy o pracę napisała:  W ten sposób zakończyła się moja osiemnastoletnia przygoda z „Przewodnikiem Katolickim” - przygoda, w której oddawałam całe swoje serce, swój czas, swoje umiejętności i marzenia. Naprawdę wierzyłam, że razem możemy docierać do tych w Kościele, których nikt już nie szuka, że możemy rozmawiać z myślącymi i poszukującymi, że możemy być przystanią dla tych, którzy zadają pytania. Nie udało się.  Nie usłyszałam „dziękuję”. Usłyszałam za to, że „wciąż jesteśmy razem w Kościele”.  Czytamy tutaj o docieraniu do tych w Kościele, których już nikt nie szuka. Sporo w ostatnich dekadach mówi… Czytaj dalej »

Mówić, że cierpienie na sens, to jak mówić, że to, co się stało, było może złe, ale potrzebne. No, nie. To bzdura o potencjalnie bardzo poważnych konsekwencjach.

To wraca jak echo. „To”, czyli próby wyjaśniania cierpienia i powtarzanie że ma ono jakiś ukryty sens. Może więc trzeba powtórzyć: cierpienie nie ma żadnego sensu. Poza prostym komunikatem, że dzieje się zło. Cierpienie jest po prostu reakcją na zło. Czasem na to uczynione przez nas, czasem przez innych. Zło, które dotknęło nas lub kogoś obok. Mówić, że cierpienie na sens, to jak mówić, że to, co się stało, było może złe, ale potrzebne. No, nie. To bzdura o potencjalnie bardzo poważnych konsekwencjach. Dwie drogi Natomiast faktem jest, że cierpienie - nasze czy czyjeś - żąda od nas reakcji. Podstawowe… Czytaj dalej »

Oczywiście jedność jest wartością. Ale czy absolutną? I czy na każdym etapie? A wręcz: czy nieraz nie jest szkodliwa?

Dwa komunikaty po czterechsetnym posiedzeniu plenarnym KEP wzbudziły sporo emocji. To chyba pierwszy raz mamy do czynienia z dwugłosem. Otrzymane zapewnienia zdają się być z sobą sprzeczne, przynajmniej w swym najważniejszym zakresie. Sekretariat Episkopatu zapewnia, że komisja do badania problemu wykorzystania seksualnego w Kościele w Polsce będzie miała charakter tylko historyczny, czyli zajmie się wydarzeniami sprzed dwudziestu lat lub wcześniejszymi. Natomiast informacja płynąca od Prymasa wskazuje na odrzucenie rekomendacji Rady Prawnej, co oznaczałoby charakter śledczy działań zamierzonej komisji i to także w sprawach obecnie się toczących. Miałaby ona prawo przesłuchiwać również biskupów, powoływać do swojego grona świeckich itd.  Rozdźwięk Nie… Czytaj dalej »

Post to czas odnowy. Tego co w chrześcijaństwie jest najważniejsze. A najważniejsza jest miłość. Miłość do Boga, do siebie i do bliźnich. W tej kolejności.

Po raz kolejny usłyszałam kazanie na temat postu. Taki klasyk - jesteśmy grzeszni, trzeba się nawrócić, a więc trzeba się postarać. Dołożyć sobie modlitw, nabożeństw, wyrzeczeń. Niestety, w tle kontekst Ewangelii o przyłożonej do pnia siekierze i o Ogrodniku. Czyli - trzeba koniecznie coś ze sobą zrobić, bo inaczej będzie źle.  Problem w tym, że ogrodnikiem w tej historii jest Jezus. Jezus, który nie wymaga owoców od chorego czy słabego drzewa, za to pokazuje, w jaki sposób o nie zadbać. Czy naprawdę jedynym sposobem na dobre przeżycie Wielkiego Postu jest wypełnianie niewielkiej ilości czasu, jaki normalnym ludziom zostaje, kolejnymi nabożeństwami?… Czytaj dalej »

Musimy zapytać o kryteria doboru czynników kształtujących nasze słownictwo. Także na poletku religijnym. Co kieruje zmianą?

Sztuczna inteligencja utrwala błędy. Tak mi się wydaje. Kiedy słucha się lub czyta tłumaczenia filmów oglądanych w sieci, to dość łatwo wyłowić wersje przygotowane przez AI. „Przygotowane” to pewnie wyrażenie na wyrost. Bo trudno się tam dopatrzeć jakiegoś wysiłku przygotowawczego. Ale nawet tłumaczenie zrobione najpobieżniej przez tłumacza amatora nie miałoby tyle błędów językowych, co te tanie (bo wygenerowane maszynowo) wersje, jakie nam się podsuwa pod nos.  Są nawet zabawne. Do zwykłych, powtarzanych od dłuższego czasu nieprawidłowości stopniowo się przyzwyczajamy. Już nas ani ziębią, ani grzeją, więc i nie śmieszą. To zapewne znak, że stają się powoli regułą i wkrótce zostaną… Czytaj dalej »

Być może jakichś konkluzji należy oczekiwać w listopadzie. A przynajmniej informacji, na jakim etapie są prace. I wolałabym, żeby to nie była kolejna konsultacja w kolejnej Radzie…

Na ostatnim (14.03.2025) zebraniu Konferencji Episkopatu Polski biskupi wyrazili zgodę (uchwałą) na kontynuowanie prac nad powołaniem i zasadami funkcjonowania Komisji niezależnych ekspertów do zbadania zjawiska wykorzystywania seksualnego osób małoletnich w Kościele katolickim w Polsce od roku 1945 do momentu utworzenia komisji. Trzeba powiedzieć, że jest to pewien sukces. Nie zdecydowano się zakwestionować podjętej blisko dwa lata temu decyzji, jak sugerowała Rada Prawna. Nie odrzucono też całego projektu w obecnym kształcie, rozpoczynając dyskusję od początku. Podjęto prace, zatem uznano podstawowe założenia i charakter projektowanej Komisji za właściwe. Jak było? Warto - myślę - przypomnieć tę historię od początku. Pod koniec 2022… Czytaj dalej »

Powstaje pytanie. Skoro pragniemy sprawiedliwego pokoju, to czy pragniemy również pojednania? Pokój zazwyczaj jest do niego wstępem.

Większość z nas zapewne pamięta spowiedź Jacka Soplicy z „Pana Tadeusza”. Jest tam prośba o wybaczenie, a z drugiej strony opór Gerwazego żądnego zemsty. Potem jednak, też wobec majestatu śmierci, która przychodzi po Jacka, Klucznik decyduje się wyjawić coś, co do tej pory skrywał w sercu. Przeczytajmy ów fragment: «Oby tylko równie Bóg przebaczyć raczył! — Przerwał Klucznik — jeżeli masz przyjąć wijatyk, Księże Jacku: toć ja nie luter, nie syzmatyk! Kto umierającego smuci, wiem, że grzeszy. Powiem tobie coś, pewnie to ciebie pocieszy. Kiedy nieboszczyk Pan mój upadał zraniony, A ja klęcząc nad jego piersią pochylony I miecz maczając w ranę, zemstę zaprzysiągnął, Pan głowę wstrząsnął, rękę… Czytaj dalej »