Czy opieka nad opiekującymi się to nie jest zadanie, które powinno mieć szczególne miejsce w sercu „starszych” Kościoła? Gdy jej brakuje otwiera się brama dla nadużyć.

Podczas swoich odwiedzin w krajach Oceanii papież zatrzymał się również w Timorze Wschodnim. W Dili (tamtejszej stolicy), w Casa Irmãs Alma, spotkał się z nieuleczalnie chorymi dziećmi i ich opiekunkami. Maluchy oczywiście „wchodziły mu na głowę” i było tak swojsko, że nikt specjalnie nie przejmował się mikrofonem, który co jakiś czas sobie opadał i trzeba go było nieustannie poprawiać. Franciszek powiedział m.in., że zawsze uderza go to, iż Jezus mówiąc o Sądzie ostatecznym powiedział do niektórych „Przyjdźcie do mnie”. Nie mówi: „Chodźcie ze mną, bo zostaliście ochrzczeni, bo byliście bierzmowani, bo zawarliście małżeństwo w Kościele, bo nie oszukiwaliście, bo nie… Czytaj dalej »

Jeśli Kościół ma być dziś kontrkulturowy, to przede wszystkim w tym sensie, by rezygnować z mocnych środków obrony własnych interesów, z pokładania nadziei w pieniądzach i władzy.

Gdyby przyszedł na wasze zgromadzenie człowiek [bogaty] i przybył także ubogi… Bogaty może mniej. Ale posiadający władzę, to już co innego. Weszło nam to w krew tak bardzo, że nikogo już nie dziwią na liturgiach uroczyste powitania wybranych. To przecież dodaje splendoru (na przykład pielgrzymce). Od razu można poczuć się ważniejszym i bardziej wpływowym. A ubogi? Cóż. Jest ich zbyt wielu, by w ogóle ich zauważyć. Chyba, że wyróżnią się negatywnie - np. brudem. Ale tacy raczej nie przychodzą. Dobrze wiedzą, gdzie nie są mile widziani. Tyle czytany wczoraj list św. Jakuba. Trzeba powiedzieć: to jedna ze spraw, w której… Czytaj dalej »

Czy nie dojrzeliśmy już do czasów, gdy to rodzice (wraz z młodzieżą) powinni rozeznawać, jaka formacja religijna będzie najefektywniejsza dla ich pociech?

Obecny spór o katechizację w szkole większość z nas odbiera jako walkę Episkopatu z Ministerstwem. Szkoda. Bo tak naprawdę Kościół od dawna naucza, że pierwszymi, którzy są odpowiedzialni za edukację dzieci (również religijną) są rodzice. Państwo czy wspólnota kościelna może im jedynie w tym pomagać. To podejście stanowiło za Komuny podstawę do naciskania na władzę. Biskupi czy historycy legitymizowali swoje roszczenia co do kształtu edukacji wolą rodziców. Obecnie trzeba sobie uczciwie postawić pytanie, na ile pragnienia rodziców są zgodne z żądaniami Episkopatu. W epoce przednowożytnej edukacja nie była obowiązkowa - wręcz za nią płacono. Była formą inwestycji w przyszłość rodziny. Potem… Czytaj dalej »

Nie będę się już spierać o to, czy mam prawo być w szkole i robić to co robię. Dopóki będą uczniowie - będę uczyć.

Początek roku szkolnego. Wracam do codzienności szkolnej. Ponieważ przede wszystkim jestem nauczycielem religii, to tej religii będę uczyć. Z taką nadzieją, że zrobię to najlepiej jak potrafię. Mimo programu nauczania, który dalej nie jest dostosowany do zmian zachodzących w świecie i do życia współczesnych dzieci i młodzieży. Mimo lepszych lub podręczników. Bo w żadnym przedmiocie program i podręczniki nie są idealne. Nie chcę już słuchać dyskusji o miejscu lekcji religii w szkole. O różnicy między lekcją a katechezą. Nie przeczytam kolejnych wypowiedzi, bo każdy napisze ze swojej perspektywy i nigdy nie będzie to miarodajne dla wszystkich. Pójdę i zrobię najlepiej… Czytaj dalej »

Zastanawiam się, po co to wszystko? Po co udawać, że istnieje duszpasterstwo stanowe kobiet, skoro tym kobietom nie mamy nic do powiedzenia?

Duża pielgrzymka stanowa. Nauczanie skierowane do kobiet. Słucham zatem, co Kościół ma mi do powiedzenia. Podsumujmy, co usłyszałam. Po pierwsze, druga faza synodu zajmie się sposobami na zwiększenie roli i udziału kobiet w wielu obszarach życia Kościoła. Bo są ważne. Niestety dyskryminowane, poniżane, nawet pogardzane. Także w Kościele. A właściwie: są, ale biskup ma nadzieję, że nie są. No, gdyby były, trzeba by chyba coś z tym zrobić? A tak można nie robić nic. I powiedzieć, że mają się nie dać. Mają zwracać uwagę, także księżom. I mają być pokorne. Jak święta Faustyna, która się przed nikim nie płaszczyła. Uff!… Czytaj dalej »

A może dziś nasi młodzi funkcjonują w nawale gotowych odpowiedzi, którymi ich zalewamy? Może są przekarmieni niepotrzebnymi im odpowiedziami, aż do odruchu wymiotnego?

Wiem, że w waszym świadectwie, zwłaszcza wobec najbliższych, nierzadko spotykacie się z obojętnością wobec tego, co chcecie przekazać. Spotykacie się z, jak mówi ks. Tomasz Halik, czeski teolog i filozof, apateizmem, czyli ze wzruszeniem ramion. […] Na pytanie postawione kilka lat temu uczniom jednej ze szkół średnich w dużym polskim mieście: „O co chciałbyś zapytać dziś Chrystusa”, wielu odpowiedziało: „o nic”. Nie dlatego przecież, że nie mają żadnych ważnych życiowych pytań, ale dlatego, że nie uważają Chrystusa za kogoś, kto mógłby im na ich pytania rzetelnie, twórczo i mądrze odpowiedzieć. Często nie chodzi więc o to, że duchowe potrawy które… Czytaj dalej »

Zabraliśmy Maryi Jej człowieczeństwo. Tymczasem nie tylko przez Nią możemy poznać Jezusa, ale i przez Jezusa możemy poznać Ją.

Trwa sierpień. W naszej tradycji religijnej to trzeci miesiąc, w którym słyszymy o naśladowaniu Maryi. Z całej Polski do narodowego sanktuarium w Częstochowie pielgrzymują wierni. Na piechotę, rowerami, na rolkach czy autokarami. Pojawiają się dobrze znane hasła - Idziemy do Matki, Maryjo prowadź, Maryjo bądź naszym ratunkiem. Maryja kojarzy się nie tylko z pewną religijną tradycją, ale też kulturą i historią naszego kraju. Nie da się od Niej uciec. Nawet jak ma się serdecznie dosyć ckliwej pobożności, czasem może nie do końca ortodoksyjnej, czy poświęconej Jej literatury religijnej, gdzie nacisk położony jest na wszelkie możliwe cudowności, objawienia i tajemnice. Może… Czytaj dalej »

Warto zadać sobie pytanie o nasze ucztowanie. Z kim chcemy się weselić? Przed kim się odkryć? Jak wyglądają teraz „nocne Polaków rozmowy”?

Skoro taki szum zrobił się wokół uczty na rozpoczęcie Olimpiady w Paryżu, to znaczy, iż uczty mają swoje ważkie znaczenie w naszej kulturze. Są głęboko osadzone w siatce skojarzeń. Już sumeryjskie zapisy mitów wspominają o ucztach bogów. Pamiętamy ze szkoły mitologiczne biesiady, choćby na Olimpie. A biblijne opisy wspólnego ucztowania ludzi i Boga związane ze składaniem ofiar mają swoje korzenie w babilońskich i innych podaniach. Skąd taka skłonność do budowania opowieści często rozpoczynających się właśnie od postanowień podejmowanych podczas biesiady? Bo to wśród jadła i napitków wydawano wyroki, przepowiadano przyszłość, skazywano na kary czy wieszczono zwycięstwa. Tam się kłócono i… Czytaj dalej »

Jeśli Kościół ma być sakramentem jedności dla świata, to musi uważać, by jego narracja o ukrzyżowaniu i o męczennikach nie była jednostronna.

Citroën DS

Źródło: pixabay

Generał Charles de Gaulle przeżył tak wiele zamachów na swoje życie, że wytworzyła się teoria, iż spora część z nich była sfingowana przez jego współpracowników. Po co? W ten sposób miał zyskiwać na popularności jako bohater narodowy, męczennik. Jako ktoś tak wielki, że wrogowie chcą go zgładzić. Nie on jeden budował taki wizerunek. Motyw męczeństwa bardzo często staje się mitem założycielskim dla tożsamości. Skrzywdzili nas, zabili naszych bohaterów, zamachnęli się ich czy na nasze na życie, zatem to my jesteśmy pokrzywdzeni i mamy prawo do odwetu. A przynajmniej do zadośćuczynienia. Jesteśmy lepsi od tych krzywdzicieli. Tak się buduje resentyment. I… Czytaj dalej »

W ten sposób Kościół nigdy nie będzie sakramentem jedności dla świata. Wewnętrzne skłócenie nie zostanie zwyciężone.

Pan Jezus, żeby uzdrowić niemowę, uwolnił go od złego ducha (por. Mt 9,32-33). Zatem przyczyną niezdolności do mówienia nie było np. mechaniczne uszkodzenie strun głosowych, lecz raczej problemy związane z psyche. Tam, gdzie panuje zły duch, tam trudno o rozmawianie. Nikt nie słucha I znamy wiele sytuacji, gdzie ludzie nie mówią, bo jest tak źle, że nie chcą mówić. Często już nie chce im się mówić, bo nikt ich nie słucha. Czują się porzuceni przez tych, którzy powinni nadstawiać uszu na to, co oni mają do powiedzenia, czyli przez „pasterzy” („…byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza”, Mt… Czytaj dalej »